Rozmowa Dnia: Były prezydent Bronisław Komorowski
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz w miniony piątek w czasie konferencji "Samorządy - obywatele - demokracja" porównał opozycje do końcowego odcinka przewodu pokarmowego człowieka. Czy faktycznie opozycja parlamentarna jest tak słaba?
Gościem Rozmowy Dnia w Radiu Wrocław jest były prezydent Bronisław Komorowski. W rozmowie także o szukaniu, ponadpartyjnie, wspólnych kandydatów w wyborach samorządowych i o ewentualnym powrocie Komorowskiego do polityki:
Przemysław Gałecki: ”Opozycja jest do dupy” - takich słów użył kilka dni temu prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, słowa mocne, ale czy prawdziwe?
Bronisław Komorowski: Nie, nieprawdziwe. Po pierwsze opozycja jest w trudnej sytuacji, bo rząd dysponuje gigantycznym młotem propagandowym w postaci mediów publicznych, które stały się mediami partyjnymi. Oprócz tego opozycja jest słaba, bo jest podzielona. Na szczęście są pierwsze jaskółki zmiany. W Opolu doszło do porozumienia Platformy, .Nowoczesnej, PSL i innych w sprawie wspólnych list do wyborów samorządowych. Opozycja ma swoje mankamenty, ale jest zdolna do jedności więc jest wartościowa.
Cytowałem Rafała Dutkiewicza, bo też patrzę na sondaże, PiS około 40%, PO 20%, .Nowoczesna około 10%. We Wrocławiu, Platforma wystawia Alicję Chybicką na prezydenta Wrocławia, inne struktury dalej mówią o wspólnej liście, ale nic w tym kierunku nie prowadzi, to jest błąd?
Jeszcze raz mogę powiedzieć, że cieszę się, że jest pierwszy sygnał świadczący o zdolności do przełamywania, naturalnej konkurencji wśród partii i po Opolu, mam nadzieję, że w innych miejscach też tak będzie. To co może być bronią opozycji demokratycznej, to znaczy, pokazanie zdolności współdziałania. W Polsce, przez 30 lat było tak, że wygrywały koalicje. Wygrała Solidarność, jako ruch jedności, zjednoczona lewica, dzisiaj też wygrała prawica zjednoczona wokół PiS-u, trzeba temu przeciwstawić zdolność do współdziałania dzisiejszej opozycji. To się da zrobić, to musi zostać zrobione. I to może przynieść efekt, w postaci premii za porozumienie, którą Polacy zawsze przyznawali, myślę, że na około 10%. A to co Pan mówi o sondażach, to jest prawda, tyle, że to jest półprawdy. Ponieważ w wymiarze procentowym tak jest, jak Pan mówi, ale jednocześnie PiS w stosunku do roku 2015, do wyborów, straciło pół miliona wyborców. W wymiarze procentowym wyglądają dobrze, ale realne utrzymanie wpływów się kurczy. Opinia publiczna odnotowuje, nie tylko, niespełnione obietnice, ale i sprzeczne z deklaracjami zachowania. Myślę, że nic tak nie denerwuje jak nieczułość na strajki lekarzy, jak 90 tysięcy miesięcznie zarabiane przez Panią minister Sadurską.
Alicja Chybicka to dobra kandydatka na prezydenta Wrocławia?
Nie potrafię i nie chcę komentować kwestii wrocławskich.
Jeśli będzie wspólny kandydat na prezydenta Wrocławia w ramach opozycji i nie byłaby to Alicja Chybicka, to Platforma powinna odpuścić i poprzeć innego, wspólnego, kandydata?
Specyfika polityki regionalnej, polega na tym, że powinni zajmować się nią politycy regionalni więc proszę mnie nie pytać, o to, co, kto tu powinien. Życzę opozycji zdolności do porozumienia i do wystawienia jednego kandydata do wyborów samorządowych, bo jeżeli będą wystawiani konkurencyjni kandydaci to przegrają.
Zapytam o kraj. OKOpress przygotowało sondaż liderów partyjnych. Wynika z niego, że Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru nie cieszą się największym poparciem, niektórzy widzieliby na stanowiskach liderów na przykład Borysa Budkę w PO. Czy to jest problem braku charyzmatycznych liderów?
Z sondaży wynika, że liderem negatywnym, jeśli chodzi o stopień zaufania, jest Jarosław Kaczyński, a póki co ma się dobrze. Rządzi z tylnego siedzenia. Zostawiłbym te sprawy partiom politycznym, niech one sobie same układają strategię. Życzę partiom z opozycji demokratycznej, żeby miały jak najwięcej cech atrakcyjnych, ale jak widać po Jarosławie Kaczyńskim, można być człowiekiem mało sympatycznym, mało atrakcyjnym, a zupełnie dobrze sprawować władzę...
To jest rzecz względna, bo każdy może oceniać sam, czy jest atrakcyjny czy nie...
Pan mnie pyta o sondaże, to ja Panu odpowiadam na podstawie sondaży. Z badań stopnia zaufania społecznego pan Jarosław Kaczyński jest liderem negatywnym.
Od dwóch lat jest Pan poza ścisłą polityka, nie korci Pana, żeby wrócić?
Do polityki partyjnej na pewno nie. Wycofanie się z niej traktowałem bardzo poważnie. Trudno mi żyć, życiem prywatnym, nie wyrażając opinii na temat, tego co widzę. Na moich oczach, w moim przekonaniu, jest marnotrawiony dorobek ostatnich 25 lat. Szczególnie w obszarze, któremu ja poświęciłem, większość mojego życia politycznego czyli Polskie Siły Zbrojne, system obrony, tam się dzieje straszliwa destrukcja. Komentuję, ale to nie znaczy, że wybieram się do polityki partyjnej.
Kolejne wybory za trzy lata, ma Pan zamiar wrócić, zmierzyć się?
Mam nadzieję poprzeć jakiegoś dobrego kandydata z następnego pokolenia.
Pan wyklucza, w związku z tym, start?
Tylko idioci wykluczają cokolwiek, bo wydaje im się, że wiedzą co życie przyniesie, ja mówię co chcę. Chciałbym poprzeć jakiegoś dobrego kandydata o sprawdzonych poglądach demokratycznych o dobrym doświadczeniu.
Czyli na przykład Donald Tusk, jeśli wróci ze struktur europejskich i chciałby startować w wyborach prezydenckich?
Nie chcę mówić o personaliach, bo ich nie znam.
Ale życzyłby Pan sobie powrotu Donalda Tuska?
Donald Tusk byłby kandydatem bardzo mocnym, ma niesłychanie silną pozycję międzynarodową, co mógłbym wykorzystać jako atut dla Polski, ma bardzo duże doświadczenie, ale czy będzie kandydował – proszę jego spytać.
Zdarza Wam się rozmawiać, przekonywać, „Donald wróć, pomóż”?
Nikogo nie przekonuję, polityka przekonuje. To są tak poważne decyzje, że każdy polityk, który serio traktuje służbę Polsce, musi takie decyzje podjąć sam.
Panie prezydencie, chciałbym powróżyć z fusów. Nowej ordynacji samorządowej nie znamy, ale według przecieków mówi się o przywróceniu ordynacji proporcjonalnej w wyborach do rad gmin powyżej 20 tysięcy, co oznacza większe szanse dla partii, które często przegrywają z komitetami samorządowymi, jak Pan to ocenia?
Proces ograniczenia pozycji partii w samorządach jest procesem obiektywnym, trwającym od wielu lat. Dzisiaj zaowocowało to tym, że ponad 60% wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w Polsce, to są ludzie spoza układów partyjnych. I tak powinno być, to jest naturalny, zdrowy kierunek. Tam, gdzie potrzebna, jest silniejsza rola partii to są sejmiki wojewódzkie, tam gdzie jest polityka regionalna. Obawiam się, że PiS może spróbować odwrócić bieg spraw. Czyli zmusić Polaków do tego żeby musieli głosować na partyjnych. Mam nadzieję, że Polacy, że sobie cenią możliwość głosowania na ludzi spoza układu partyjnego.
Słychać także o koncepcji zakazu startu, jednocześnie, w dwóch wyborach.
Też uważam, że to byłoby złe, tak jak jest w większości krajów, a w niektórych jest to obligatoryjne, na przykład w Wielkiej Brytanii, żeby zostać ministrem, trzeba być członkiem parlamentu. Tak samo w odniesieniu do samorządu, dobrze jest, aby władza wykonawcza w samorządzie oznaczała również posiadanie doświadczenia, ale i niezależności z tytułu sprawowania funkcji.
Teraz to nie jest obowiązek, a możliwość kandydowania w dwóch miejscach. Czy to nie jest oszukiwanie wyborców, jeśli wiemy, że dana silna lokomotywa wyborcza na liście do sejmiku, ostatecznie do niego nie wejdzie, bo zostanie prezydentem czy burmistrzem?
Pytał pan czy PiS chce, a PiS chce, żeby były tylko listy partyjne. To właśnie ta logika, że jedna lokomotywa, czy sztandar partyjny ciągnie listę, gdzie są różni cwaniacy, nieudacznicy, tego właśnie należy uniknąć.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.