Lubin: Gang emerytów na ławie oskarżonych
Na ławie oskarżonych przed lubińskim sądem usiedli dziś członkowie tzw. "gangu emerytów". Oskarżeni - średnia wieku to 60 lat - pracowali na czarno, posługując się personaliami swoich bliskich lub znajomych.
Wśród 21 oskarżonych największą grupę stanowią byli pracownicy kopalń Zagłębia Miedziowego. Po przejściu na emeryturę zatrudnili się w jednej z lokalnych firm. Aby jednak nie tracić wysokich świadczeń - ich emerytury to średnio 5 tys. złotych - pracowali pod nazwiskami członków rodzin lub znajomych. Wśród oskarżonych są też szefowie firmy.
- To pracownicy zatrudniani w jednym z lubińskich przedsiębiorstw. Ukrywali przed zakładem ubezpieczeń swoje faktyczne dochody, celem dalszego pobierania emerytury. Straty oszacowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, to jest ponad 700 tysięcy złotych. Największą liczbę zarzutów ma prezes. Drugą grupą są pracownicy, którzy pobierali to wynagrodzenie i świadczyli pracę. I jeszcze są żony górników, które poprzez podpisywanie tych fikcyjnych umów, udzieliły pomocy do popełnienia tego przestępstwa - wyjaśnia prokurator Włodzimierz Hładyk dodając, że główny zarzut to oszustwo dokonane wspólnie i w porozumieniu.
Oskarżeni pojawili się dziś na sali rozpraw w komplecie, a mimo to proces nie mógł się rozpocząć. Jeden z emerytów poprosił bowiem o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Jeszcze na etapie śledztwa sześciu innych podejrzanych przyznało się do winy i dobrowolnie poprosiło o kary więzienia w zawieszeniu. Pozostałym grożą kary do 8 lat więzienia.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.