Tragiczny finał dwudniowych poszukiwań młodego górnika w Polskiej Miedzi
AKTUALIZACJA 8.10 godz. 20:00
24-letni górnik w sobotę o 11.00 nie pojawił się w lampowni, by zdać swój aparat ratunkowo-ucieczkowy. Niespełna godzinę później pracownicy drugiej zmiany zaczęli poszukiwania pod ziemią. Po kolejnej godzinie do akcji dołączyli ratownicy z Sobina. Od tego momentu kilkanaście grup czterokrotnie przeszukało wszystkie wyrobiska.
Biuro prasowe holdingu właśnie potwierdziło, że jedna z ekip odkryła zwłoki w korytarzu wyłączonym z ruchu za betonową tamą wentylacyjną. Lekarz stwierdził zgon górnika.
Od poniedziałku do środy w "Polskiej Miedzi" obowiązuje żałoba.
8.10 godz. 9:00
Od wczorajszego przedpołudnia kilkaset metrów pod ziemią, w kopalni Rudna k. Polkowic trwają poszukiwania górnika. Młody mężczyzna - po zakończeniu pierwszej zmiany - nie pojawił się na powierzchni.
Biuro prasowe "Polskiej Miedzi" jest bardzo oszczędne w jakichkolwiek komentarzach. Rzecznik Koncernu, Jolanta Piątek, jeszcze wczoraj przyznała jedynie, że trwa akcja poszukiwawcza i o jakichkolwiek innych zmianach koncern ma poinformować specjalnym komunikatem. Z relacji górników kopalni Rudna wynika natomiast, że poszukiwany to młody mężczyzna, który w kopalni pracuje od miesiąca. Wczoraj w jednym z podziemnych wyrobisk miał zostać na chwilę sam. Gdy jego przełożony wrócił na miejsce, górnika już nie było. Jego nadajnik ratunkowy zlokalizowany w lampie - nie odpowiada.
7.10 godz. 21:00
Ponad dziewięć godzin grupa ratowników i pracowników kopalni "Rudna" przeszukuje wyrobiska. Po porannej zmianie na powierzchni nie pojawił się jeden z górników. Od tego momentu uważany jest on za zaginionego. Setki metrów pod ziemią ratownicy nie są w stanie uchwycić sygnału, jaki wysyła specjalny nadajnik, zamontowany w indywidualnym aparacie ratunkowo-ucieczkowym. Takie urządzenie musi pobrać każdy, kto zjeżdża w głąb kopalń "Polskiej Miedzi". Z relacji pracowników kopalni wynika, że zaginiony to młody mężczyzna, który zaledwie od miesiąca pracuje pod ziemią. Rzecznik koncernu, Jolanta Piątek podkreśla, że akcja ratunkowa będzie trwała do momentu odnalezienia górnika.
Rozpoczęła się czwarta godzina poszukiwań górnika, który po porannej zmianie nie wyjechał z kopalni należącej do KGHM-u. Chodzi o szyb R-IX na oddziale G-25 w Zakładach Górniczych "Rudna" koło Polkowic. Ratownicy przeszukują wyrobiska. Dyżurny z przykopalnianej stacji sejsmicznej zapewnia, że od rana w Zagłębiu Miedziowym nie dochodziło do jakichś gwałtownych ruchów górotworu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.