Od lipca czekała na telefon ze szpitala we Wrocławiu [POSŁUCHAJ]
Od lipca czekała na telefon - każdego dnia, między godziną 14.00 a 15.00 siedziała w kuchni, bo tam ma najlepszy zasięg. Czeka, bo w szpitalu usłyszała, że jeśli dwa razy nie odbierze telefonu, to zostanie skreślona z listy kolejkowej. Taką historię opowiedział nam Jakub Miszkiel.
Jak mówi jego mama, mieszkająca w okolicy Bolesławca, całkowicie podporządkowała swoje życie oczekiwaniu na przyjęcie do wrocławskiego szpitala:
- Cały czas czeka. Proszę sobie wyobrazić, jaka jest sytuacja. 170 kilometrów od Wrocławia (...) od 3 miesięcy spakowana. Nie rusza się z domu, bo może już dzisiaj zadzwonią.
Siedziała i czekała. Nawet nie pojechała do sanatorium, bo... w sanatorium nie ma zasięgu. Z kolei w swoim własnym domu zasięg ma przy oknie w kuchni, więc siedzi z telefonem przy oknie w kuchni...
Szef Kliniki Reumatologii Piotr Wiland przyznaje, że ktoś źle przekazał informacje i pacjentka niepotrzebnie czekała na telefon od kilku miesięcy:
- Jest w pewien sposób happy end, bo pani będzie przyjęta w dniu 10 października, cieszę się, że możemy tej pani pomóc (...)
Kierownik Kliniki Reumatologii Piotr Wiland jednocześnie tłumaczy, że w klinice brakuje miejsc, a do tego bardzo wielu zapisanych wcześniej pacjentów nie zgłasza się.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.