Historia wrocławskich tramwajów na starych fotografiach [ZOBACZ]
Przeczytajcie, co piszą dalej:
Trudno jest sobie wyobrazić dzisiejszy Wrocław bez tramwajów. Nie tylko dlatego, że są one nam niezbędne w codziennym życiu. Śmiało można powiedzieć, że stanowią one jeden z symboli Wrocławia. Na przestrzeni dziesięcioleci wpisały się zarówno w krajobraz nadodrzańskiego miasta, jak również w jego burzliwe dzieje. Historia tramwajów we Wrocławiu, jak w soczewce skupia dzieje miasta i jego mieszkańców. Przy tym jest ona niezmiernie barwna – nie tylko ze względu na słynny niebieski kolor uwieczniony we „Wrocławskiej piosence”. Właśnie o tym jest wystawa: „Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki... Historia tramwajów we Wrocławiu”. Odbywa się ona w roku dwóch ważnych dla miasta jubileuszy. W lipcu minęło 140 lat od kiedy na ulice Wrocławia wyjechał pierwszy tramwaj konny. Co ciekawe był to tramwaj obsługiwany przez prywatną firmę. Taki był początek komunikacji tramwajowej w stolicy Śląska. Z kolei w październiku upłynie 115 lat od chwili pojawienia się pierwszego tramwaju eksploatowanego przez przedsiębiorstwo miejskie, z którego wywodzi się dzisiejsze MPK.
Kto wie, co to jest i do czego służyło?
Kasownik „szczypce", lata 60 XX w. Fot. Tomasz Gąsior. Zbiory: Tomasz Sielicki
Owies zamiast prądu
Twórcą tramwajów konnych we Wrocławiu był Johannes Büsing, który brał udział w budowie najstarszej linii tramwajowej w Niemczech łączącej berlińską bramę Brandenburską z Charlottenburgiem. Od 1871 r. przez kilka lat zabiegał on u władz miejskich o zezwolenie na ułożenie torowisk i prowadzenie ruchu tramwajowego. Urzędnicy jednak byli zatwardziali. Uważali, że tramwaje zakorkują wrocławskie ulice i odsyłali berlińczyka w kwitkiem. W końcu jednak, pod naciskiem radnych, zmienili zdanie. 10 lipca 1877 r. rano w trasę wyjechał pierwszy tramwaj konny. Umowę na 30 lat miasto Wrocław podpisało z prywatną spółką akcyjną Breslauer Strassen-Eisenbhan-Gesellschaft (Wrocławskie Towarzystwo Kolei Ulicznej). Wagonik ciągnięty przez konia rasy jutlandzkiej mógł pomieścić ledwie 30 osób i poruszał się z prędkością 10 km/h.
Ostatni tramwaj konny, 1906 r. Źródło: Verwaltungsbericht der Städtischen Straβenbahn Breslau für das Rechnungsjahr 1927, Breslau 1928
Pierwsza trasa wiodła z ul. R. Traugutta wzdłuż Podwala, przez al. J. Słowackiego, most Lessinga (poprzednik dzisiejszego mostu Pokoju), ul. Szczytnicką i ul. M. Curie-Skłodowskiej do mostu Zwierzynieckiego. Podróż trwała 13 minut. W ciągu kilku następnych lat Wrocław został podzielony torowiskami wzdłuż i wszerz. Tramwaje kursowały do Popowic, Borka, Dworca Nadodrze, Dworca Głównego, ul. Krakowskiej. Powstała także najbardziej charakterystyczna dla Wrocławia: linia okólna, obiegająca śródmieście dookoła i łącząca prawie wszystkie dworce kolejowe. W 1885 r. łączna długość sieci tramwajowej wynosiła już 26 km. Po Wrocławiu jeździło wówczas 80 wagonów malowanych na kolor zielony, do ciągnięcia których spółka BSEG używała ponad 300 koni rasy jutlandzkiej. Każde zwierzę pracowało dziennie ok. 4-5 godzin, więc na trasie trzeba było je kilka razy zmieniać. O ludzi firma już tak nie dbała. Woźnice pracowali ok. 15 godzin dziennie, natomiast konduktorzy jeszcze więcej – nawet 18 godzin. W miesiącu przysługiwało im jedynie 3 dni wolnego od pracy! To doprowadziło w 1889 r. do pierwszego w historii Wrocławia strajku tramwajarzy.
Tramwaj linii okólnej, lata 50. XX w. Zbiory: Tomasz Sielicki
Powiew nowoczesności
W 1893 r. tramwaje konne zyskały groźnego konkurenta, prywatna firma: Elektrische Straßenbahn Breslau uruchomiła dwie pierwsze linie łączące Szczytniki, Rakowiec i Grabiszyn, po których zaczęły kursować, nowatorskie w ówczesnych Niemczech, tramwaje elektryczne. Warto dodać, że jest to także najstarszy przykład tramwaju elektrycznego w dzisiejszej Polsce. Jednym z ojców założycieli tramwajów elektrycznych we Wrocławiu był Heinrich Heimann – właściciel banku, którego siedziba stoi po dziś dzień na rogu Rynku i Kurzego Targu. Pierwszą zajezdnię oraz swoją siedzibę spółka ESB wybudowała pod Wrocławiem, w ówczesnej miejscowości Grabiszyn, stąd niekiedy przedsiębiorstwo określano mianem „tramwajów grabiszyńskich”. Firma współpracowała z sąsiadującym zakładem Gustava Trelenberga produkującym tabor kolejowy i tramwajowy. Na początku XX wieku fabryka stworzyła jeden z pierwszych w Europie wagonów o konstrukcji stalowej.
Motorniczy Marian Strzelczak oraz dwóch konduktorów, lata 50. XX w Zbiory: Marianna Strzelczak
Pod szyldem miasta
Prywatne spółki były nastawione w głównej mierze na szybki i duży zysk. Nie tylko pracownicy firm to odczuwali. Odbijało się to także na pasażerach. Tramwaje konne były mało pojemne, a na przystankach niekiedy czekały istne tłumy wrocławian, wypatrujących wolnego miejsca w zatłoczonych wagonikach. A jednak interes się opłacał, akcjonariusze liczyli zyski i nie kwapili się inwestować w nowe trasy. Tymczasem Wrocław potrzebował sprawnego transportu do rozwoju. Z tego względu nadburmistrz Georg Bender powołał w 1895 r. specjalną komisję transportową, która miała zdecydować o przyszłości transportu publicznego w mieście. Wśród postanowień były m.in. uporządkowanie współpracy prywatnych przedsiębiorstw z miastem oraz – co istotniejsze - powołanie przewoźnika komunalnego, podległego władzom miejskim.
Konduktorka Danuta Płatek, lata 50. XX w. Zbiory: Roman Płatek
W ten sposób powstała spółka Staedtische Strassenbahn Breslau (Wrocławskie Tramwaje Miejskie), która jest przodkiem Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Wagony miejskie malowano na biało-czerwono (takie były wówczas barwy flagi Wrocławia), a na burtach umieszczano herb miasta. Pierwsze linie miejski przewoźnik otworzył prawie 115 lat temu - 15 października 1902 r. Obie biegły z pl. Staszica przez Kępę Mieszczańską, pl. Jana Pawła II, Podwale, pl. Muzealny, ul. Zielińskiego. Przy ul. Lwowskiej rozdzielały się: jedna jechała przez pl. Hirszfelda i pl. Powstańców Śląskich na Krzyki, a druga przez ul. Lwowską i ul. Sanocką do ul. Ślęznej, przy której powstała pierwsza zajezdnia miejska. Istnieje ona zresztą do czasów obecnych i nosi numer I. W późniejszych latach spółka SSB wykupiła prywatne firmy i od 1924 r. jest monopolistą.
Ekspozycja pokazuje całą historię komunikacji publicznej we Wrocławiu: od omnibusów przez tramwaje konne i elektryczne, pierwsze autobusy, zniszczenia II wojny światowej i żmudną powojenną odbudowę, po strajk tramwajarzy w sierpniu 1980 r., powódź tysiąclecia, a także budowę nowych tras przy okazji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. Nie zapominamy także o takich ciekawych epizodach jak np. trolejbus do Brochowa – pierwszy trolejbus w Europie Środkowej i Wschodniej. Na ekspozycję składa się kilkaset eksponatów. Dzieje transportu miejskiego Wrocławia pokaże ponad 60 plansz, zawierających archiwalne fotografie zajezdni, torowisk i wagonów w różnych okresach. Część fotografii pochodzi ze zbiorów Muzeum Miejskiego Wrocławia. Są także pamiątki rodzinne wrocławian oraz prywatne kolekcje pocztówek, dokumentów, biletów. Uzupełnieniem ekspozycji są elementy wyposażenia dawnych wagonów oraz umundurowanie wrocławskich tramwajarzy, w tym kompletny mundur motorniczego z lat 50. XX w. oraz kasownik „szczypce”. Wiele eksponatów zostanie pokazanych po raz pierwszy.
„Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki...”
Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, Stary Ratusz
Otwarcie wystawy – 15 września 2017, godz.17.00
Wystawa czynna do 19 listopada 2017
Tabliczka z drzwi tramwaju, lata 60. XX w. Fot. Tomasz Gąsior Zbiory: Tomasz Sielicki
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.