Rozmowa Dnia Radia Wrocław: Europejskie Dni Dziedzictwa
W Polsce zaplanowano 1200 wydarzeń, których organizatorzy spodziewają się, że liczba odwiedzających przekroczy ćwierć miliona. Hasło tegorocznej akcji brzmi „krajobraz dziedzictwa – dziedzictwo krajobrazu”.
Czy jako mieszkańcy możemy wpływać na krajobraz polskich miast i dlaczego powinniśmy o niego dbać? Odpowiedzi na te pytania o 8:30.
Gościem Rozmowy Dnia RW była prof. Małgorzata Rozbicka - szefowa Narodowego Instytutu Dziedzictwa.
POSŁUCHAJCIE:
Pani profesor, przed nami XXV, jubileuszowa edycja akcji. Co tym razem znalazło się w centrum zainteresowania?
W centrum zainteresowania znalazł się krajobraz, ale krajobraz rozumiany jako krajobraz kulturowy, czyli krótko mówiąc, ten krajobraz, który najczęściej nas dziś otacza, bo chyba naturalnych krajobrazów wiele na kuli ziemskiej nie pozostało. Krajobraz, który z jednej strony ma elementy przyrodnicze, ale są w niego wpisane także efekty działalności ludzkiej, co szczególnie w Europie jest bardzo charakterystyczne. Nie żyjemy w krajobrazach bez udziału wielowiekowego naszych przodków.
Jak Pani ocenia krajobraz polskich miast? My, patrząc na nie, często przyzwyczajamy się do rzeczy zarówno pięknych, jak i bardzo szpetnych.
Skończyły się czasy, kiedy ludzie rodzili się i, że tak powiem, schodzili z tego świata, w otoczeniu sobie znajomym i przyjaznym. Dziś mamy czasy wielkiego tempa rozwoju. To, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, co otaczało nas w czasach naszego dzieciństwa, młodości, co kojarzy się z opowieściami naszych rodziców, zaczyna albo ginąć, albo być przysłaniane dzisiaj, np. coraz bardziej chaotyczną, a jednocześnie coraz bardziej brutalną reklamą, która w znacznym stopniu zaczyna nam przysłaniać świat i to chyba widzimy wszyscy.
Jeżeli chodzi o reklamę, to nawet funkcjonuje taki termin jak "szyldoza". Podobnie jest w budownictwie mieszkaniowym. Powstają np. osiedla "dworków jednorodzinnych" - stylizowanych na dawne. Czy my mamy świadomość w ogóle, jak ważna jest estetyka naszego otoczenia?
Nie znam wyników badań na ten temat, natomiast myślę, że znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy przez bardzo wiele lat byliśmy krępowani, i to, co się stało po 1989 roku, czyli taki wybuch konieczności działania samodzielnego, bycia u siebie, decydowania, wolności, w jakimś sensie chyba jednak źle czasem działa. Coraz więcej ludzi zaczyna dzisiaj dostrzegać, że ta "wolność Tomku w swoim domku", która dotyczy przestrzeni, którą my wszyscy widzimy. W bardzo wielu krajach ta świadomość współodpowiedzialności za te, nazwijmy to, widoki, które są oglądane przez wszystkich z nas, jest jednak znacznie większa i wydaje mi się, że tutaj leży problem. Musimy jednak zrozumieć, że wolność wolnością, ale ta wolność musi nie przeszkadzać innym, bądź też nie niszczyć czegoś, co jest naszą wspólnotą czy wspólną własnością.
ZOBACZ KONIECZNIE PROGRAM EUROPEJSKICH DNI DZIEDZICTWA
I tutaj mamy Europejskie Dni Dziedzictwa. Z jednej strony wszyscy, którzy są zainteresowani atrakcjami, mogą bezpłatnie uczestniczyć w wielu imprezach, ale z drugiej strony również, samorządowcy, którzy powinni zadbać o to, jak wygląda otoczenie w ich miastach, gminach, mogą wiele się dowiedzieć, prawda?
Owszem, choć Europejskie Dni Dziedzictwa nie są dla samorządowców; bardziej dla samorządowców jest ta kampania "Krajobraz mojego miasta", która się toczy równolegle. Jest w dużym stopniu skierowana do samorządów, stąd strona przygotowana przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, gdzie można ściągnąć różnego rodzaju materiały. Wrocław ma już szereg doświadczeń i to wprowadzonych nie za pomocą ustawy, tzw. krajobrazowej , ale za pomocą instrumentu, które daje ustawa o ochronie zabytków. Wydaje mi się, że rolą tej edycji Europejskich Dni Dziedzictwa jest przygotowanie społeczeństwa, aby ze zrozumieniem przyjrzeć się krajobrazowi wokół siebie. Jednocześnie, dzięki tym wydarzeniom, chcielibyśmy pozyskać osoby, które zechcą wesprzeć działania samorządu. Samorząd sam, jeżeli społeczeństwo nie widzi w tym większego sensu, też nie do końca może sobie dać radę. Głęboko wierzę, że to jest budowanie, poprzez tegoroczne Europejskie Dni Dziedzictwa, swego rodzaju podstaw do ochrony tych rzeczy i zrozumienie tego, co nas otacza i tym sposobem pozyskania ludzi którzy wesprą samorządy we wprowadzany tych instrumentów, które samorządy posiadają. To nie są obligatoryjne rzeczy rada gminy może, ale nie musi ich przyjąć. W związku z tym społeczny nacisk, czy wyrażenie chęci, jest dla samorządów istotne.
To mieszkańcy muszą mieć poczucie, że chcą mieszkań w bardziej estetycznym otoczeniu
Przyzna pan, że jedno sprzyja drugiemu. To znaczy w momencie kiedy my społeczeństwo przekonamy, a mamy nadzieję, że EDD tegoroczne w tym pomoże, będzie to pewnego rodzaju nacisk, a jednocześnie wspomaganie samorządów. Bo jak wiadomo, nie wszystkim te krajobrazowe ustalenia się podobają. Bo niektórzy są tymi, którzy się reklamują.
No właśnie, powołują się na wolność gospodarczą i mówią, że mają prawo.
Jednak z drugiej strony wiemy doskonale, że są kraje w Europie, gdzie na elewacji nawet prania nie można powiesić, ponieważ uważane jest, że do tego służą suszarnie i strychy, a elewacja jest elementem budynku przez wszystkich widzianym i nie każdy życzy sobie, by to pranie oglądać.
Żeby nie było hałasu architektonicznego i wizualnego.
Po prostu to jest architektura. Trudno nam jednak czasem uwierzyć, że ktoś może nam mówić, co mieć na balkonie.
Pani profesor, Wrocław i Dolny Śląsk to specyficzne miejsce jeżeli chodzi o dziedzictwo. To dziedzictwo, które przez lata było dziedzictwem bez dziedzica. Zacierało się bardzo szybko.
Jest specyficznym, ale i szalenie bogatym w zabytki. Nie ukrywajmy, że macie Państwo skarbnicę wszelkiego rodzaju zabytków - rozpoczynając od średniowiecza, kończąc na modernizmie. Tutaj rzeczywiście jest tego ogromna ilość. Tak historia się ułożyła, że pewnie rzeczy musiały swojej kolei doczekać. To tak jak moment w historii powojennej Polski, że cały naród odbudowywał stolicę, bo jakoś to musiało ruszyć. Później Kraków itd. Od kilku ładnych lat jednak w mentalności naszych rodaków to, co znajduje się na Dolnym Śląsku zaczęło być traktowane zgodnie z tego wartością. Oczywiście, w miarę możliwości, którymi dysponujemy. Bo przecież zabytków w Polsce, które wymagają wsparcia, jest bardzo wiele. Jednak wydaje mi się, że kierujemy się zgodnie z ich wartością i zgodnie z tą wartością staramy się o nie zadbać - bo był moment, kiedy traktowano to jako obcą spuściznę w wielu przypadkach.
I wiele zabytków popadało w ruinę - na przykład pałac w Kamieńcu Ząbkowickim.
To bardzo trudno oceniać, ponieważ po samej wojnie i przy różnych problemach przez jakie przechodziliśmy, trudno się dziwić, że nie zaczęliśmy od konserwacji w Kamieńcu Ząbkowickim, a na przykład że odbudowali Stare Miasto w Warszawie albo Gdańsk.
To jest zrozumiałe.
Musimy tak to chyba to rozumieć. To tak samo jak trudno jest oceniać stan higieny w XVIII wieku z naszego punktu widzenia. Musimy mieć tą perspektywę i rozumieć pewne procesy.
Będą koncerty, wystawy, projekcje, mnóstwo bardzo ciekawych imprez. Co Pani zdaniem jest największą atrakcją tegorocznej edycji Europejskich Dni Dziedzictwa?
Nie ośmieliłabym się tutaj w ten sposób stawiać sprawy. Śląsk - i Dolny, i Górny są to regiony, gdzie tych wydarzeń jest ogromna masa. Z tego, co się doliczyłam, to u Państwa jest 76. Niewątpliwą atrakcją w wielu regionach jest to, że otwierają się podwoje miejsc, które na co dzień są zamknięte.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.