Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław [POSŁUCHAJ]
Matematyczni geniusze we Wrocławiu. Na konferencję pod hasłem „Analiza i Zastosowania” przyjechało aż czterech uczonych nagrodzonych medalem Fieldsa - czyli bardzo trudnym do zdobycia matematycznym odpowiednikiem nagrody Nobla. Wyróżnienie przyznawane jest co cztery lata, a laureat nie może mieć więcej niż 40 lat.
O kondycję polskiej nauki i brak polskich nazwisk na liście medalistów Fieldsa w Rozmowie Dnia Radia Wrocław pytaliśmy rektora Uniwersytetu Wrocławskiego - profesora Adama Jezierskiego.
POSŁUCHAJCIE:
Konferencji matematycznej tak wysokiej rangi nie było w Polsce od lat, a we Wrocławiu jeszcze nigdy. Skąd taki najazd wybitnych matematyków na nasze miasto?
To świadczy o wyjątkowej pozycji naszej matematyki, która jest na prawdę pozycją uznawaną na świecie. Być wybitnym matematykiem jest bardzo trudno, aczkolwiek tradycje w tym względzie są bardzo długie. I to te dotyczące naszego Uniwersytetu Wrocławskiego przedwojennego, jak i tego lwowskiego. Ta wyjątkowa matematyka, która jest głównie rozwijana w ośrodku Princeton, w Stanach Zjednoczonych, ona ma swoje pochodzenie z lwowskiej szkoły matematycznej. Jest to taki ciąg pokoleniowy. Zresztą, we wszystkich dziedzinach nauki, a w matematyce w szczególności, daje się zaobserwować taki ciąg pokoleniowy. Hugo Steinhaus, profesor we Lwowie, później we Wrocławiu - z jego szkoły wywodzi się profesor Antoni Zygmunt, który był promotorem rozprawy Eliasa Steina, czyli tego najwybitniejszego matematyka, ku czci którego poświęcona jest konferencja.
A są to nazwiska niebagatelne. Wśród gości jest m.in Charles Fefferman - najmłodszy profesor w historii Stanów Zjednoczonych. Dodajmy, że studia rozpoczął w wieku jedenastu lat, a swoją pierwszą pracę opublikował w wielu piętnastu. Jest też Terence Tao, który na pierwsze wykłady uczęszczał w wieku dziewięciu lat. Trzy lata z rzędu był medalistą Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej, a doktorat obronił w wieku dwudziestu jeden lat. Dlaczego na tej liście brakuje polskich nazwisk?
Tylko jednostki mogą zdobyć taki medal. Nie jest to popularna nagroda, którą może zdobyć każdy wybitny matematyk. To jest podobnie jak nagroda Nobla, a nawet trudniejsze do zdobycia, dlatego że przyznaje się ją co cztery lata, a Nobla co dwa. W dziedzinie matematyki oczywiście Nobla nie ma. Dlaczego nie ma Polaków? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie ma też bardzo wielu innych nacji. W tej chwili liczy się współpraca międzynarodowa i my tę współprace utrzymujemy. Między innymi jednym z organizatorów, a także członkiem komitetu naukowego konferencji, jest osoba która powinna przeze mnie być nazywa profesorem, bo spełnia wszystkie kryteria, chociaż tytułu nie ma. To doktor Mariusz Mirek, który jest pracownikiem naszym, jak i uniwersytetu w Princeton. To jest osoba łącząca nas z najwybitniejszym ośrodkiem matematycznym na świecie.
Ale to zainteresowanie matematyką i rozwiązywanie trudnych problemów matematycznych powinno zacząć się wcześniej. Wczoraj rozpoczął się nowy rok szkolny. Trwa reforma systemu edukacji. Może z tej okazji powinniśmy postawić mocniej na matematykę?
Zdecydowanie tak. Nie ma dziedziny techniki w tej chwili, w której nie trzeba by stosować matematyki. Konferencja jest poświęcona m.in analizie harmonicznej, czyli dziedzinie matematyki, która ma absolutnie powszechne zastosowanie w dziedzinach techniki. Tam gdzie pracują komputery. Komputer to jest bardzo prymitywne właściwie urządzenie i trzeba mu przetłumaczyć na ten jego dosyć łatwy język, rzeczy bardzo trudne. Dotyczy to na przykład tomografii, czyli przestrzennego obrazowania, które stosowane jest w bardzo wielu dziedzinach, m.in w diagnostyce medycznej.
Czyli nie było by postępu w medycynie, gdyby nie było matematyki?
Oczywiście. Oprócz tego coś, co bierzemy do ręki nieustannie, jak karta płatnicza, czy telefon komórkowy. Kiedyś ludzkość bez tego istniała, ale ta nowoczesna technika, którą zaakceptowaliśmy, oparta jest o matematykę.
Której już trochę nie rozumiemy...
No własnie konferencja skupia najwybitniejszych matematyków, którzy pracują nad nią twórczo. To są geniusze którzy - tak jak pan wspomniał - w wieku dziewięciu lat zaczynają swoje spotkanie z matematyką. Natomiast my musimy umieć to stosować i te zastosowania są absolutnie koniecznie. No chyba nie ma dziedziny techniki, w której nie trzeba używać matematyki. W szczególności tego, o czym mówi konferencja, czyli dziedzina analizy harmonicznej.
A jak sprawić, aby polskie dzieci zainteresowały się matematyką? Nie wierzę, że nie mamy bardzo młodych ludzi, którzy rzeczywiście mogliby osiągać bardzo wiele na tym polu.
To jest problem na pewno bardzo poważny. To się musi zaczynać od przedszkola. Bardzo ubolewałem, że przez kilka lat nie było matematyki jako przedmiotu maturalnego. Niezwykle mnie irytuje stwierdzenie: jestem humanistą i nie muszę znać matematyki. Ją trzeba znać, bo to jest część kultury i dorobku ludzkości. Jej znaczenie nieustannie wzrasta i musimy to zaakceptować. Natomiast jest to też rola nauczycieli oraz uniwersytetu. Na szczęście ciągle są zdolni, młodzi ludzie. Trzeba dziękować losowi i ewolucji, bo bez nich, dalszy rozwój, a nawet zrozumienie tego co działa, byłoby niemożliwe. My oczywiście traktujemy telefon jako czarną skrzynkę, że to musi działać i już. Ale ktoś to musiał zaprogramować, żeby tak było. To są wszystko komputery. Kiedyś było porównanie, że sławny komputer "Odra" miał taką moc obliczeniową, jaką ma teraz automat do biletów.
Za dwa tygodnie w Krakowie rozpocznie się Narodowy Kongres Nauki. Podsumowanie debat na temat zmian koniecznych do tego, by nauka w Polsce mogła dogonić światową czołówkę. Prostej recepty na pewno nie ma, ale może jest jakiś podstawowy warunek, byśmy tę czołówkę dogonili?
Tak, dyskutujemy nad tym cały czas. Ten ostatni rok był poświęcony spotkaniom organizowanym przez ministerstwo. Dotyczyły spraw związanych z nauką i szkolnictwem wyższym. Tych spotkań było sporo - to, które ma się odbyć 19 września, ma podsumować osiągnięcia. Pan minister ma przestawić założenia nowej ustawy - czyli konstytucji dla nauki. Nie ma innej recepty na rozwój nauki, jak przede wszystkim wchodzenie, czy przebywanie nauki tej realizowanej w naszym kraju za pieniądze polskich podatników, z tą nauką światową. Nie można się izolować i tworzyć czegoś, co byłoby lokalnym osiągnięciem. To jest rynek. I ten rynek publikacji i osiągnięć jest rynkiem światowym i w tym trzeba uczestniczyć. Do tego trzeba oczywiście pieniędzy. Pan minister wielokrotnie podkreślał, że pieniądze nie mogą być marnotrawione. Staramy się tak właśnie postępować. Nie wiem, czy w tej chwili marnotrawi się pieniądze w polskiej nauce, bo to są ciężko zapracowane pieniądze naszych podatników.
A ile jest tych pieniędzy w porównaniu z potęgami światowymi?
Mało. My ciągle mamy bardzo niewielkie finansowanie. To jest powiedzmy rzędu procenta tego, co wydają z budżetu Stany Zjednoczone. Nasze finansowanie dla całej nauki, jest porównywane z funduszem Uniwersytetu Harvard w Stanach Zjednoczonych.
Czyli cała nauka Polska ma taki budżet jak jeden duży uniwersytet?
Tak. My musimy to akceptować, bo taką mamy sytuację gospodarczą i społeczną. Powinniśmy jednak za wszelką cenę dążyć do kontaktów międzynarodowych. Taka konferencja jak ta, bardzo temu sprzyjają. Ona powoduje, że stajemy się częścią nauki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.