6 miliardów długów na wsi. Najwięcej na Dolnym Śląsku
W bazie danych Krajowego Rejestru Długów znajduje się 412 341 dłużników mieszkających na wsi. Mają oni 973 605 niezapłaconych w terminie zobowiązań na łączną kwotę 6,14 mld złotych, podczas gdy w 2015 roku było to 2,95 mld złotych.
– Poziom zadłużenia na wsi jest zdecydowanie niższy niż w mieście, ale niestety obserwujemy w ostatnich latach znaczący wzrost liczby dłużników tam mieszkających, którzy trafiają do Krajowego Rejestru Długów. W przeciągu dwóch ostatnich lat liczba dłużników mieszkających na wsi wzrosła o 16%, a kwota zaległych zobowiązań powiększyła się aż o 108% – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Długów na wsi jest mniej i są niższe
Mieszkańcy wsi nie dość, że stanowią mniejszą grupę osób notowanych w Krajowym Rejestrze Długów, to jeszcze mają mniej zobowiązań, w dodatku na niższą kwotę. Swoim wierzycielom są winni średnio 14,88 tys. złotych, podczas gdy mieszkańcy miast i miasteczek niemal o tysiąc więcej, bo aż 15,77 tys. złotych. Na każdego z nich przypada też statystycznie mniej niezapłaconych faktur, rachunków i rat kredytowych - średnio 2,36, podczas gdy w miastach jest to 2,74.
Dwóch na trzech dłużników mieszkających na wsi to mężczyźni. Ich długi w porównaniu z kobietami są wyższe. Średnio zalegają ze spłatą kwoty w wysokości 17,2 tys. złotych, podczas gdy statystyczny dług kobiet jest o 7 tys. niższy i wynos 10,1 tys. zł.
Najwięcej zadłużonych mieszkańców wsi (dokładnie 26,48%) to osoby pomiędzy 36. a 45. rokiem życia. To właśnie ta grupa wiekowa ma najwięcej zobowiązań i drugie co do wysokości średnie zadłużenie – 19,1 tys. złotych. Wpływają na to największe potrzeby konsumpcyjne. W tym okresie związane są z utrzymaniem rodziny i dorastającymi dziećmi. Wyższe średnie długi mają osoby pomiędzy 46. a 55 rokiem życia (20,83 tys. zł).
Więcej żyje z zasiłków niż z pracy na roli
Polska wieś jest bardzo zróżnicowana, zarówno geograficznie, jak i finansowo. Mimo, że sytuacja się poprawia i dystans między miastem a wsią staje się coraz mniejszy, wciąż jest on zauważalny. Dochody mieszkańców wsi są niższe o 20% od pozostałych mieszkańców kraju, a od mieszkańców największych miast aż o 48%. Na wsiach mieszkają zarówno zamożni rolnicy, bogaci migranci z miast, którzy na wsiach zbudowali swoje rezydencje, przedstawiciele klasy średniej, dla których wieś to jedyna możliwość posiadania domu, ale też duża grupa osób żyjąca biednie, lub wręcz w skrajnym ubóstwie.
W raporcie „Polska wieś. Raport o stanie wsi” przygotowanego przez Fundację na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa czytamy, że mieszkańcy polskiej wsi w dużej mierze utrzymują się z pracy najemnej (27,4%), następnie ze świadczeń społecznych: emerytur i rent (22,9%), a dopiero na trzecim miejscu (10,5%) z pracy na własny rachunek, w tym z działalności rolniczej. Taka struktura zarobkowania świadczy o tym, że udział ludności typowo rolniczej jest mały, a z drugiej strony o tym, że co czwarty mieszkaniec wsi jest nieaktywny zawodowo i żyje z emerytury, rent, zasiłków i świadczeń.
– Być może to właśnie w niskich dochodach oraz ich niestabilności, a także dużym udziale osób nieaktywnych zawodowo powinniśmy doszukiwać się powodów mniejszego udziału mieszkańców wsi w ogóle zadłużonych w kraju. Mieszkańcy wsi mają do dyspozycji mniejszy dochód, więc żyją skromniej i mają mniejsze oczekiwania. Duża część usług jest przed nimi zamkniętą na skutek braku odpowiedniej zdolności kredytowej – zastanawia się Adam Łącki.
Nieformalna pomoc sposobem na kłopoty finansowe
Innym powodem, dla którego mieszkańcy wsi nie trafiają do rejestru dłużników tak często jak mieszkańcy miast, jest to, że w przypadku pojawienia się trudności finansowych mogą liczyć na pomoc bliskich. Żyjąc na co dzień w małej społeczności obawiają się przypięcia łatki dłużnika i osoby nieuczciwej, toteż starają się nie doprowadzać do podbramkowych sytuacji.
– Fakt, że mieszkańcy wsi rzadziej trafiają do rejestru dłużników można tłumaczyć tym, że wiązanie się kredytem i ogólnie zadłużenie się u osób trzecich nie jest wpisane w tradycję rodzin wiejskich. Z jednej strony wynika to z zachowań realizowanych przez mieszkańców wsi. W przypadku nagłej potrzeby – pożycza się najpierw od bliskich, rodziny i sąsiadów, w ten sposób unika się odsetek – wyjaśnia Barbara Szczepańska z Zakładu Socjologii Miasta i Wsi Uniwersytetu Wrocławskiego.
Podobną opinię wyraża Jerzy Wilkin z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, redaktor naukowy „Polska wieś 2016. Raport o stanie wsi” Fundacji na Rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa.
– Niechęć do zadłużania się na wsi wynika m.in. z niestabilności dochodów rolniczych, w dużym stopniu zależnych od czynników klimatyczno-rynkowych. Nieformalne pożyczki ze strony rodziny lub przyjaciół służące sfinansowaniu (przynajmniej częściowemu) inwestycji bądź należnych zobowiązań są na wsi częściej spotykane niż w mieście. Do przystąpienia Polski do Unii Europejskiej tylko niewielka część ludności wsi, a zwłaszcza rolników, korzystała z instytucji bankowych i miała w nich swoje konta – komentuje Jerzy Wilkin.
Boją się, co powie rodzina i sąsiedzi
Nie znaczy to jednak, że ludność wiejska nie ma długów. W bazie danych Krajowego Rejestru Długów widnieje 973 605 nieopłaconych w terminie zobowiązań. Największa część, bo niemal co trzeci wpis, pochodzi od funduszy sekurytyzacyjnych i firm windykacyjnych skupujących długi (32,58%). Drugim największym wierzycielem są banki i instytucje finansowe, 23,24% zobowiązań pochodzi właśnie od nich. Trzecia grupa zaległych zobowiązań została dopisana do KRD przez dostawców usług telefonicznych, telewizji i Internetu (18,78%).
Ponieważ fundusze sekurytyzacyjne kupują przeterminowane zobowiązania głównie od banków, a w znacznie mniejszym stopniu od operatorów telefonicznych, dostawców energii itp. usługodawców, świadczyłoby to o tym, że mieszkańcy wsi największe problemy mają ze spłatą kredytów i pożyczek.
– W przypadku mieszkańców wsi najwięcej spraw, jakie otrzymujemy do windykacji, dotyczy zadłużeń telekomunikacyjnych i pożyczek krótkoterminowych. Zobowiązania są zaciągane na rzecz osób trzecich, najczęściej członków rodziny, na spłatę innych zobowiązań, na organizację uroczystości rodzinnych lub na bieżące wydatki. W przypadku zadłużeń telekomunikacyjnych coraz częściej umowy podpisywane są w celu pozyskania nowego sprzętu – smartfonów, laptopów i tabletów. Dłużnik taki sprzęt sprzedaje nie regulując kar umownych - mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Najczęściej takie zaległości mają osoby starsze, w wieku 60-70 lat bądź bardzo młode, 18-20-letnie. Bardzo często w takim przypadku dłużnicy deklarują spłatę zobowiązania z zarobków pochodzących z rolnictwa czy hodowli, bądź w oparciu o umowy na prace sezonowe.
– Nasi windykatorzy nauczyli się już, że muszą orientować się, czy w danym roku i w danym województwie mamy do czynienia z urodzajem czy też mniejszymi plonami, jakie są stawki skupu żywca itp., bowiem często właśnie nieurodzaj jest wymówką w niepłaceniu i to wbrew faktom. W przypadku mieszkańców wsi silnym argumentem w takich rozmowach jest windykacja terenowa. Na wsi posiadanie długów jest dyshonorem, więc obawa przed opinią otoczenia powoduje często, że plony jednak nie były wcale takie słabe, a stawki w skupie nie takie niskie i dług jest spłacany – dodaje Jakub Kostecki.
Największy odsetek mieszkańców wsi, którzy mają problem z terminowym regulowaniem płatności, stanowią mieszkańcy wsi z województwa dolnośląskiego, mazowieckiego i pomorskiego, czyli województw, które są bogatsze. Najmniejszy z województwa podkarpackiego i małopolskiego. Najwięcej dłużników mieszkających na wsi jest w województwie mazowieckim.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.