Kolejki jak za komuny w Oleśnicy. Za czym stoją do starostwa?
Tłumy codziennie zbierają się o poranku przed starostwem powiatowym w Oleśnicy. A wszystko po to by dostać... numerek. Tylko z nim będziemy w stanie załatwić swoje sprawy w wydziale komunikacji. Ludzie, by ktoś zdążył ich obsłużyć ustawiają się przed drzwiami od 5 rano:
Choć przed wejściem panuje kultura i nikt w kolejkę nie próbuje się wepchnąć, problem zaczyna się przy biletomacie. Oprócz trwającego godzinami czekania, musimy odbierać też miejsce w kolejce innym - mówią rozczarowani mieszkańcy:
O sprawie wiedzą już urzędnicy, którzy tłumaczą ją sezonem urlopowym. Witold Szydełko - naczelnik oleśnickiego wydziału komunikacji mówi, że to sytuacja sporadyczna:
Władze starostwa zdecydowały jednak, że po nowym roku zatrudnią jeszcze jednego pracownika. Kolejki ma także rozładować nowo powstający oddział w Twardogórze, który przejmie ok. 13 tysięcy potencjalnych klientów.
W odpowiedzi na wiadomość od naszego słuchacza postanowiliśmy się zająć sprawą z Oleśnicy. Pan Piotr pisze: Ludzie chcący załatwić cokolwiek w Wydziale Komunikacji koczują pod Starostwem od godzin wcześnie porannych (przed otwarciem starostwa). Przykładowo gdy Starostwo jest czynne od godziny 7:45 a przychodzimy na godzinę 10 (starostwo czynne do godziny 15:15) w maszynie wydającej numerki nie ma już ani jednego biletu - czyt. "więcej osób nie obsłużymy".
Sprawdziliśmy, wszystko to jest prawdą i jak mówią mieszkańcy - później niż bladym świtem nie ma sensu przychodzić.
Zaraz po tym jak nasza reporterka pojawiła się na sali, odpowiedzi w sprawie udzielił jej naczelnik wydziału Witold Szydełko. Jak mówi - mieszkańcy mają powody do zdenerwowania:
Czy sytuacja się poprawi - na pewno sprawdzimy. Mieszkańcy z resztą obiecali, że jeśli nie to będą dzwonić i informować o sprawie, natomiast wszystkich, którzy nie muszą w wydziale załatwiać niczego pilnie, zachęcamy do odwleczenia sprawy przynajmniej do września.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.