Zamach w Barcelonie. Relacja wrocławianina [POSŁUCHAJ]
07:03
6:00
Do kolejnego zamachu doszło w nocy w nadmorskim kurorcie Cambrils około 120 kilometrów od Barcelony. Sprawcy również posłużyli się samochodem, którym wjechali w grupę osób. Rannych zostało siedem osób, w tym jeden policjant. Funkcjonariusze zastrzelili pięciu zamachowców.
Do zamachu w Barcelonie przyznało się Państwo Islamskie. Do ataku w stolicy Katalonii doszło około godziny 17-stej na ulicy La Rambla, wypełnionej turystami mówi korespondentka Polskiego Radia w Barcelonie Ewa Wysocka:
W związku z zamachem zatrzymano dwóch mężczyzn - jeden to Marokańczyk, a drugi pochodzi z hiszpańskiej enklawy na północnym wybrzeżu Afryki. Policja poinformowała również, że funkcjonariusze zastrzelili mężczyznę, który potrącił samochodem dwóch policjantów na posterunku drogowym pod Barceloną. W tej chwili nie wiadomo, czy miał on związki z zamachowcami.
Policja informuje także, że wczorajszy poranny wybuch w jednym z domów w Alcanar w Katalonii ma związek z atakiem w Barcelonie. W eksplozji zginęła co najmniej jedna osoba, a sześć zostało rannych. Nie ma informacji, żeby wśród śmiertelnych ofiar znajdowali się obywatele polscy.
01:25
22:36
20:41
Minister spraw wewnętrznych Katalonii Joaquim Forn poinformował, że w zamachu w Barcelonie zginęło 13 osób, a około 50 zostało rannych. Podkreślił, że są to wstępne dane ponieważ wielu rannych odniosło ciężkie obrażenia.
20:34
19:22
Katalońska policja poinformowała, że traktuje wydarzenia w Barcelonie jak zamach terrorystyczny. Wbrew wcześniejszym nieoficjalnym informacjom o nawet kilkunastu zabitych, oficjalnie potwierdzono śmierć tylko 1 osoby. 32 zostały ranne, w tym 10 poważnie. Minister spraw wewnętrznych Joaquim Forn nie ukrywa, że bardzo prawdopodobne jest, iż liczba ofiar śmiertelnych zwiększy się ze względu na bardzo poważne obrażenia ciała u części rannych.
Według katalońskiej policji, zostały uruchomione procedury obowiązujące w przypadku ataku terrorystycznego, nie można jednak powiedzieć, jaki był motyw kierowcy furgonetki. Funkcjonariusze policji mają dowód osobisty jednego z napastników - wynika z niego, że pochodził z Melilii, hiszpańskiej enklawy w Maroku. Ciężarówka została wypożyczona przez Drissa Oukabira w jednej z miejscowości pod Barceloną.
Jeden ze sprawców ma być otoczony w pobliskim barze szybkiej obsługi. Z kolei miejscowe media informują o dwóch uzbrojonych mężczyznach w jednej z restauracji. Służby porządkowe odgrodziły teren, gdzie doszło do zdarzenia. Ewakuowano pobliskie bary, restauracje i sklepy. Poproszono by mieszkańcy nie wychodzili z domów. Zamknięto pobliskie stacje metra.
Polski Konsulat Generalny w Barcelonie pozostaje w kontakcie w miejscowymi władzami hiszpańskimi. MSZ informuje, że obecnie brak szczegółów co do obywatelstwa poszkodowanych.
Na miejscu jest Dawid Frik, rzecznik Dolnośląskiej Szkoły Wyższej był w oddalonym o zaledwie kilkaset metrów hotelu, gdy rozpędzona furgonetka wjechała w ludzi na Placu Katalońskim w centrum Barcelony.
Tak Dawid Frik pamięta sam moment zamachu i pierwsze minuty po nim:
- Duża ilość radiowozów, helikoptery, które latały nad hotelem w którym jestem na wakacjach i za chwilę wrzask ludzi, którzy biegli po ulicy. To wzbudziło mój niepokój. Wyszedłem przed hotel i za chwilę masa służb zaczęła odgradzać ten hotel.
Do zdarzenia na Placu Katalońskim doszło w szczycie sezonu turystycznego. Barcelona jest jednym z najpopularniejszych na świecie kierunków turystycznych, każdego roku odwiedza ją 11 milionów osób z całego świata.
- Policji i radiowozów w tym ścisłym centrum jest bardzo dużo. Teraz powoli się to uspokoiło o tyle, że turyści są odgrodzeni od ścisłego centrum. Na każdym skrzyżowaniu przy każdej uliczce przy zejściach do metrach są policjanci
Do największego zamachu w Hiszpanii doszło w 2004 roku, w pociągach podmiejskich pod Madrytem. W eksplozjach zginęło ponad 190 osób, rannych co najmniej 2 tysiące.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.