Kantory w turystycznych miejscach kantują na potęgę. Niektórzy tracą po kilkaset złotych
Największe różnice pojawiają się na przykład na dworcach czy lotnisku. O ponad złotówkę mniej za dolara dostali nasi wolontariusze, którzy przyjechali do Wrocławia z Pakistanu i Kenii - mówi Justyna Zalejska z organizacji AISEC.- Poszliśmy na drugi dzień do tego kantoru, pani powiedziała, że wymiana nie jest już możliwa. I jedyne, co możemy zrobić to napisać reklamację. Przy okazji jakaś pani nas zaczepiła i powiedziała, że tutaj osoby, które nie mówią po polsku, dostają zaniżony kurs. To jest naciąganie ludzi - denerwuje się
Ale niestety zgodne z prawem. Patrząc na sprawę z perspektywy przepisów - niewiele da się zrobić. Właściciele kantorów mogą bowiem sprzedawać waluty po dowolnych cenach, bez patrzenia na kurs podawany przez NBP. Jeśli waluta sprzedana jest zgodnie z ceną podaną na tablicy w kantorze, nie możemy mówić o oszustwie - mówi Piotr Berykowski z biura Powiatowego Rzecznika Praw Konsumenta. - Jeżeli nie mamy dowodów np. w postaci zdjęcia z tablicy, że dostaliśmy niewystarczającą liczbę gotówki, to właściwie szanse na udowodnienie czegoś są bardzo nikłe - podkreśla ekspert
Rekordziści tracą po kilkaset złotych. - Ten proceder, choć zaskakujący, jest jednak całkowicie legalny - tłumaczy prawnik Jakub Kubiesa z kancelarii Putz&Skrobich:
Oprócz popularnych walut, takich jak euro, dolar czy funt, bardzo niskie stawki skupu dotyczą także hrywien ukraińskich. Niektóre kantory za 10 hrywien oferują nawet poniżej 90 groszy. Jeśli chcemy kupić lub sprzedać waluty po korzystniejszym kursie, wybierzmy kantor z dala od miejsc turystycznych, a najlepiej ten poza miastem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.