Na plaży koło Legnicy jedną z ratowniczek wodnych jest.... labradorka
Komenda "ratuj" i Tissaia wskakuje do wody. Niespełna minutę później dociąga do brzegu pozoranta, udającego nieprzytomnego topielca. Tissaia jest pięcioletnią labradorką. Jej opiekun - sierżant Przemysław Janecki z policyjnego patrolu wodnego w Kunicach - podkreśla, że w czasie każdego ćwiczenia działają jak partnerzy.
- To nie jest jedna komenda, bo najpierw dostała komendę, żeby ruszyła do akcji. Potem, żeby tę osobę opłynęła - to dlatego, żeby ta osoba się mogła się uspokoić i chwycić. No i potem już na spokojnie, żeby wiedziała dokąd płynąć. Chociaż pies często wie lepiej ode mnie gdzie jest najkrótsza droga do brzegu i najłatwiej dopłynąć.
Tissaia potrafi holować pozoranta nawet przez kilka kilometrów.
- To co myśmy przed chwileczką pokazywali, czyli osoba przytomna i nieprzytomna, to są ćwiczenia w ratownictwie sportowym. W prawdziwym życiu, w prawdziwej akcji ratowniczej pies nigdy nie płynie sam. Jest zawsze wsparciem dla ratownika. - dodaje Przemysław Janecki.
Labradorka jest jedną z dziesięciu polskich czworonogów, które legitymują się certyfikatem ratownika nadanym przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Prawdopodobnie jako jedyna w tym gronie nie jest pracownikiem policji.
Tissaia nigdy nie musiała uczestniczyć w prawdziwej akcji ratunkowej. Odkąd pojawiła się na nabrzeżu Jeziora Kunickiego, ani razu nie doszło tam niebezpiecznej sytuacji w wodzie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.