Prezydent Wałbrzycha gościem Radia Wrocław [POSŁUCHAJ]
Mają 30 centymetrów i są z porcelany. Górnicy z Wałbrzycha. Figurki mają promować Wałbrzych i dbać o edukację turystów i mieszkańców. Na początku dziewięciu. Postacie przedstawiają różnych górników, wykonujących swoje zadania.
Spotkamy dyspozytorów, ale także górników pracujących na przodku, ale miasto już zapowiada kolejnych małych górników. Pomysł podoba się prezydentowi miasta Romanowi Szełemejowi.
Przemek Gałecki, Radio Wrocław: Zacznę od cytatu: "Chciałbym, żeby Wałbrzych był najlepszym miejscem do życia w 2020 roku". To oczywiście pana słowa. Cel możliwy do zrealizowania?
Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha: Staramy się realizować ten plan jak najskuteczniej i jak najszybciej.
Co miałby świadczyć o tym, że cel jest osiągnięty?
To trudne. Przede wszystkim chodzi o to, by stworzyć takie miejsce, taki klimat i takie warunki, także materialne, by mieszkańcy Wałbrzycha, szczególnie młodzi, po pierwsze: nie wyjeżdżali, a po drugie, żeby tu zostawali. Wreszcie chcielibyśmy, żeby młodzi ludzie spoza Wałbrzycha się tutaj przeprowadzali. Temu ma służyć między innymi wdrażanie programu mieszkaniowego, które trwa już od kilku lat. Teraz do miasta wkracza także rządowy program Mieszkanie Plus.
Faktycznie, mieszkańcy chwalą ten program, ale kiedy przeglądam pana program wyborczy z ostatniej kampanii to widzę, że zachodnia obwodnica miasta to cel nadal nie zrealizowany.
Jestem chyba złym adresatem tego pytania.
Wiem, że to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, że to pieniądze państwowe, ale dobry lobbing chyba jest potrzebny.
Zobowiązałem się do uzyskania dofinansowania w wysokości 350 mln złotych. Potrzeba nam teraz zrealizowania przez GDDKiA oraz Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, umowy podpisanej w 2015 roku, na kwotę 35 mln złotych.
Ma pan taką wiedzę, że to dofinansowanie państwowe się znajdzie?
Myślę, że mam uzasadnione podejrzenia, że wchodzimy w finalną fazę tego procesu. Chciałbym aby ten wątek został zakończony jeszcze w sierpniu, choć na naszą prośbę przesuwano termin na 15 września. Tak duże pieniądze, to nie tylko moja praca, ale i moich poprzedników i nie można tego zmarnować.
A co z koleją aglomeracyjną z Podzamcza? To również jedna z pana wyborczych obietnic.
Nie deklarowałem, że zrealizuję ten projekt w tym roku, czy w przyszłym. Trzeba działać etapami. Pierwszy krok to rewitalizacja linii Wrocław-Świdnica-Jedlina-Wałbrzych i to się dzieje. Drugi etap to uruchomienie węzła przesiadkowego Wałbrzych-Szczawienko i to się również dzieje. Jak sądzę, od końca listopada będzie uruchomiony nowy dworzec. Dodajmy, że po 30 latach pozostawania tzw. funkcjonalną ruiną. Będą nowe linie autobusowe a PKP PLK także przygotowuje się do budowy centrum przesiadkowego Wałbrzych Śródmieście. Podpisaliśmy umowę trzy tygodnie temu.
Zmieniając temat Panie prezydencie: czy Dolny Śląsk jest województwem dwóch prędkości?
Oczywiście, że tak. Myślę, że dla nikogo, kto obserwuje, co dzieje się na Dolnym Śląsku w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie ma żadnej wątpliwości, że jakość życia mieszkańców na południu Dolnego Śląska jest jednak obarczona znacznie większymi trudnościami.
Ale wydawało by się, że unijne pieniądze są po to, żeby te dysproporcje zmniejszać.
Pieniądze, czy to budżetowe, czy unijne, czy ze strony samorządu wojewódzkiego są rozdzielane tak, że ta różnica niestety zamiast się zmniejszać, to wszystko na to wskazuje, że się zwiększa. Co nie znaczy, że one były rozdawane źle. Chodzi nam o to, bo rozumiem, że do tego pan nawiązuje,żeby ten podział tego wysiłku inwestycyjno-wydatkowego, tak bym to ujął, w następnych latach, bo to nie jest łatwy proces, doprowadził do tego, żeby PKB, czyli dochód na jednego mieszkańca w Kłodzku był podobny czy porównywalnie jak w Legnicy i we Wrocławiu nie był 2.5 razy niższy. Tak jak jest do tej pory podobnie w Wałbrzychu, w Kamiennej Górze, podobnie na zachodzie obszarów Sudetów, więc chodzi o to, aby te dysproporcje nie całkowicie zlikwidować, bo one prawdopodobnie są z przyczyn całkowicie naturalnych. Chodzi o to, żeby ta różnica po prostu była mniejsza. Żeby ludzie z południa Dolnego Śląska, szczególnie młodzi, w poszukiwaniu lepszego życia nie wyjeżdżali na północ, bo za kilka lat będą jeszcze być może większe pieniądze na niwelowanie tych różnic, ale nie będzie dla kogo. Każdy, kto tu mieszka, w takich miejscowościach jak Ząbkowice, ziemia Kłodzka, ziemia Wałbrzyska, Nowa Ruda, Kamienna Góra i ziemia Jeleniogórska- male miejscowości, wiedzą doskonale, o czym mówię. Chodzi o to, żeby perspektywy lepszego życia nie wiązały się z koniecznością wyjazdu.
Widzimy, jak to wygląda w Warszawie i na Mazowszu, gdzie mamy słynne Janosikowe, i wysysanie energii z regionu do Warszawy. Ciężko to zatrzymać oczywiście.
No ale decyzja rządowa z przed dwóch lat doprowadziła do tego, że w podziale środków unijnych wyodrębniono Warszawę, która jest już naprawdę tak bogata, że tego wsparcia nie wymaga od reszty Mazowsza. Tu się aż prosi na podobny scenariusz na Dolnym Śląsku, ale nie jest to łatwe. Nie było łatwe tam, nie jest łatwe tu. Ale dysproporcje są tak duże, że biorąc pod uwagę to kryterium 75% do średniej dochodu na głowę w UE w przyszłej perspektywie finansowej, Dolny Śląsk statystycznie nie powinien otrzymać ani jednego euro.
Pan jest za rozbiciem administracyjnym. Na przykład posiedzenia sejmiku dolnośląskiego powinny pana zdaniem odbywać się w regionie, nie we Wrocławiu.
Protestuję przed stwierdzeniem " rozbicie", bo to jest po prostu tak, że samorząd wojewódzki...
... oczywiście nie chodzi mi o rozbicie w pejoratywnym znaczeniu, tylko jako dywersyfikacja, czyli cały Wrocław.
A to zupełnie co innego. Bardziej zrównoważone podejście do samorządu wojewódzkiego. Otóż uważam, że sprawy województwa lepiej byłe by nagłaśniane, uświadamiane, przybliżane decyzją samorządu wojewódzkiego, gdy by ten samorząd potrafił, a myślę, że potrafi, w bliższy lokalnemu samorządowi sposób mógł adresować te problemy. I ta propozycja o tym, aby np. sesję sejmików organizować w różnych miejscach nie tylko celebrując kolejną rocznicę samorządu wojewódzkiego, czyli raz na rok, tylko żeby w sposób bardziej pragmatyczny.
No nie widać na razie, żeby zarząd województwa był tym zainteresowany.
A to zobaczymy, bo ta inicjatywa, którą sprecyzowałem w formie listu do przewodniczącego sejmiku pana doktora Pawła Wróblewskiego, to jest inicjatywa sprzed kilkunastu dni, mam nadzieję, że zarząd województwa, bo to myślę, że również jemu służy, w ogóle samorządowi wojewódzkiemu. Dobrze odpowie na tę inicjatywę, przecież chodzi o to, żeby jak najwięcej mieszkańców Dolnego Śląska, a nie tylko tych zainteresowanych tym, co się dzieje we Wrocławiu, rozumiało i wiedziało, co to jest samorząd województwa, co to jest marszałek, radni. Dzisiaj zakładam, że 90 % mieszkańców, a szczególnie terenów oddalonych od Wrocławia, tego do końca nie wie, nie rozumie. Tak jest po prostu w ogóle w Polsce.
- Na koniec coś miłego sympatycznego, czyli porcelanowi górnicy, którzy będą promować miasto jak krasnale we Wrocławiu. Jak się Panu podoba ten pomysł?
Myślę, ze górnicy z Wałbrzycha nie są jak krasnale z Wrocławia, ponieważ górnicy są prawdziwymi postaciami historycznymi, kiedy krasnale są postaciami z pewnej narracji poetyckiej. Natomiast górnicy są formą przypomnienia, szczególnie turystom, ale również mieszkańcom Wałbrzycha, że to miasto ma za sobą, jak i cały region, ponad 200 lat bycia jednym z centrów przemysłu węglowego w Europie. Chcemy pokazać, że Wałbrzych na węglu się rozwinął , że zawdzięcza temu węglowi i górnikom. Chcielibyśmy, żeby ta historia węglowa miała taki przyjemniejszy wyraz, a nie tylko ten, o rozwiązywaniu skutków decyzji podjętych 25 lat temu o tym, że przemysłu węglowego nie będzie. Górnicy są częścią historii naszego miasta i częścią Wałbrzycha.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z ROMANEM SZEŁEMEJEM:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.