Niespodziewany zwrot w szpitalu przy Kamieńskiego. Kobiety po porodzie twierdzą, że pozwolono im zostać
Była akcja jest reakcja. Jak informowaliśmy wczoraj, szpital przy ulicy Kamieńskiego we Wrocławiu wypisywał matki z oddziału ginekologii i położnictwa. Kobiety są zrozpaczone, bo noworodki mają po kilka albo kilkanaście dni, niektóre są jeszcze w inkubatorach. Prośby pacjentek o zmianę decyzji nie przynosiły rezultatów. Dlaczego i jak tłumaczyły to władze szpitala? Przeczytajcie i posłuchajcie:
Tymczasem, po interwencji Radia Wrocław jest reakcja. Co prawda dyrekcja placówki nie potwierdza zmiany swoich zasad, ale mówią o tym sami rodzice.
Według naszych informacji po naszym materiale w szpitalu interweniował także Rzecznik Praw Pacjenta i Fundacja Rodzić po Ludzku. Dyrektor placówki nie odbiera telefonu, ale rodzice twierdzą, że nastąpiła zmiana decyzji i ostatecznie mogą pozostać w szpitalu do czasu, gdy będą wypisane do domu ich także dzieci.
To pozytywne zaskoczenie, bo po stronie placówki stanął także urząd marszałkowski. Robert Adach, wicedyrektor Departamentu Zdrowia i Promocji tłumaczy, że wypisywanie matek to jedyne i najlepsze humanitarne rozwiązanie problemu braku miejsc na oddziałach położniczych.
Problemy z miejscami na położnictwie rozpoczęły się we Wrocławiu od poniedziałku, bo jest remontowany oddział ginekologii i położnictwa przy ulicy Borowskiej. W mieście działają jeszcze dwie inne porodówki, wyremontowana już w klinice przy Chałubińskiego i w szpitalu na Brochowie.
Przypomnijmy, że w remoncie jest klinika przy Borowskiej, więc szpital przy Kamieńskiego zaproponował matkom odpłatne miejsce w hostelu, który znajduje się kilkaset metrów od placówki, od nowo narodzonych dzieci.
Zdaniem Fundacji Rodzic Po Ludzku problemem nie była sama informacja o konieczności zwolnienia łóżka, a forma w jakiej została przekazana matkom. Do stresu związanego z narodzinami wcześniaków dołożono kolejny.
Zabrakło empatii, delikatności i zrozumienia dla nas - oceniają rodzice.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.