Trefl – PGE Turów 79:63: Bez zmian
Michael Wright i długo, długo nic - tak wygląda zespół Turowa w halach przeciwnika. Gorzej, bo nie wyglądał nawet na zespół. Andrej Urlep miał mnóstwo czasu żeby z niezłych koszykarzy zrobić drużynę, która znów zagra w finale play-off. Mecz w Sopocie pokazał, że był to czas zmarnowany.
Lewrance Kinnard i Cliff Hawkins z defensywą zgorzelczan robili co chcieli. Obrońcy Turowa momentami bezradnie patrzyli na bezlitośnie wykorzystujących ich niemoc gospodarzy. Już po pierwszej kwarcie było jasne, że o zwycięstwo będzie trudno. Po dwóch stało się jasne, że o wygraną trzeba będzie powalczyć w meczu numer dwa.
Oczywiście na tle, co warto podkreślić, dobrze grającego Trefla nieźle spisał się tylko Wright, ale to nie nowość. To koszykarz z innej bajki, który do miernie grającego Turowa po prostu nie pasuje. Choć i jemu nie jest łatwo, bo Saulius Kuzminskas to rywal trudny, który grę na deskach zdominował w pierwszym meczu dość wyraźnie.
Spotkanie nie dostarczyło kibicom wielu emocji. Jak tak dalej pójdzie to zabraknie ich także w całej rywalizacji. Tak grający Turów do półfinału na pewno nie awansuje. Czasu na zmiany jednak nie ma. Już w środę drugie starcie obu zespołów ponownie w Sopocie.
Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 79:63 (23:14, 21:15, 20:20, 15:14)
Trefl: Lewrance Kinnard 24, Cliff Hawkins 17, Saulius Kuzminskas 13, Marcin Stefański 6, Iwo Kitzinger 6, Gintaras Kadziulis 5, Giorgi Cincadze 3, Michał Hlebowicki 3, Paweł Kowalczuk 2, Marcin Makander 0, Łukasz Ratajczak 0, Paweł Malesa 0.
Turów: Michael Wright 20, Michał Chyliński 10, Justin Gray 9, Brandon Wallace 9, Krzysztof Roszyk 6, Konrad Wysocki 5, Chris Johnson 2, Nejc Glavas 2, Jarryd Loyd 0, Adam Wójcik 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.