Kedi – sekretne życie kotów ****
Chwila oddechu przed festiwalem T-Mobile Nowe Horyzonty. Pocztówkowa opowieść o ludziach, którzy oprowadzają nas po Stambule jako mieście kotów. We wrocławskim ZOO są takie tabliczki, przybliżają nam anonimowe zwierzęta, podziwiane na wybiegu w tłumie innych. Na przykład małpy, uratowane z przemytu, wyrzucone przez poprzednich właścicieli. Twórcy „Kedi” także opowiadają nam po kolei historie swoich bohaterów, kotów wyłowionych z bezimiennej masy dachowców. Jak to możliwe, że wśród ulicznych mieszkańców Stambułu są tak różne kocie rasy i odmiany? Jakie dzielnice opanowane są szczególnie, kto się opiekuje kotami i dlaczego? Dlaczego kot jest bliżej boga, tajemnicy, w jaki sposób stanowi ucieleśnienie szczęścia? Widzowie „Sekretnego życia kotów” nie dowiadują się za wiele o tytułowym sekretnym życiu, jeśli takowe istnieje, ale poznają odpowiedzi na wymienione powyżej tajemnice.
Według twórców kot jest kwintesencją Stambułu, bo ucieleśnia nieopisany chaos i kulturową wyjątkowość. Przyjaźnienie się z czworonogami nie jest bezinteresowne, bo „gdy kot miauczy u twoich nóg i patrzy na ciebie, to jakby życie się do ciebie uśmiechało”. Jest zatem kot uśmiechem szczęścia, który przypomina nam, że żyjemy. To oczywista puenta filmu, bo przecież wiemy z wiersza Wisławy Szymborskiej, że „umrzeć – tego nie robi się kotu”. Wiemy również, że ostatnio jeden kot w Polsce zrobił niespodziewaną karierę na pasku jednej z telewizji informacyjnych. Stawił czoła. Pora, byśmy przed kotami pochylili swoje i pozwolili, by inteligentne zwierzęta złagodziły nasze ludzkie obyczaje.
Po seansie „Kedi – sekretnego życia kotów” widzowie mogą rozpocząć niekończące się rozmowy o swoich mruczących przyjaciołach, inni być może przekonają się pod wpływem filmu, że warto choć jednego miauczącego czworonoga otoczyć opieką. Dobrze jest też uczyć się od kotów, zwierząt, które „nigdy nie zrezygnują ze swojej wolności”.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.