Osłabione Zagłębie pokonało Śląsk 1:0
W pierwszym składzie Śląska mecz zaczął Marcin Robak. Król strzelców Ekstraklasy w debiucie w barwach Śląska potrzebował mniej niż 90 sekund, żeby zapisać się w protokole meczowym. Nie chodzi jednak o gola, a o faul na żółtą kartkę.
Bramkarze przez pierwsze 10 minut interweniowali dwukrotnie. Martin Polacek odbił na rzut rożny dośrodkowanie (po rykoszecie) Dorde Cotry. Jakub Wrąbel wypiąstkował natomiast poza boisko wrzutkę Filipa Starzyńskiego z rzutu rożnego. Groźne sytuacja generalnie wynikały właśnie ze stałych fragmentów gry. W 19 minucie goście nie wykorzystali zamieszaniu w polu karnym po rzucie wolnym. Wydawało się, że Pitor Celeban odda strzał z bliskiej odległości, ale kapitan Śląska pogubił się w kluczowym momencie akcji. W 23 minucie problemy miał natomiast Jakub Wrąbel. Z prawej strony mocno dośrodkowywał Arkadiusz Woźniak, a bramkarz Śląska wypluł piłkę przed siebie. Jego obrońcy uratowali jednak sytuację.
Kiedy wszystkim wydawało się, że do przerwy - tak jak i w siedmiu poprzednich spotkaniach tej kolejki - będzie 0:0 to Śląsk stanął przed znakomitą sytuacją, żeby zmienić ten stan rzeczy. W 44 minucie piłkę na wolne pole dostał Marcin Robak i inaczej niż przystało na króla strzelców Ekstraklasy nie wykończył akcji strzałem, ale podał w polu karnym do wbiegającego w szesnastkę Sito Riery. Hiszpan uderzył, piłkę przepuścił Martin Polacek, ale Słowak zdążył jeszcze się obrócić i zatrzymać piłkę tuż przed linią.
Kilka sekund później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Jakub Tosik i Zagłębie musiało radzić sobie w dziesiątkę.
Pierwsze połowy w tej kolejce:
— Tomasz Szczygieł (@TomekSzczygiel) 24 lipca 2017
- Ok. 360 minut gry
- 17 strzałów celnych
- Celny strzał co 21 min.
- Strzelonych bramek: 0.
To pierwsza kolejka w XXI wieku, w której nie padła ani 1 bramka w pierwszej połowie gry. #ZAGŚLĄ
— EkstraStats (@EkstraStats) 24 lipca 2017
Na pierwszą groźną akcję w drugiej połowie czekaliśmy do 55 minuty. Po dośrodkowaniu z lewej strony akcję zamykał Aleksandar Todorovski. Piłka po jego strzale odbiła się jednak od obrońców i zamiast do siatki powędrowała na rzut rożny.
W 59 minucie bliscy szczęścia byli goście. Strzał Jakuba Koseckiego z pola karnego także odbił się od defensorów, ale piłka leciała w światło bramki. Skuteczną interwencją popisał się jednak Martin Polacek.
W 69 minucie raz jeszcze bramkarz Zagłębia był bohaterem. Tym razem nie dał się pokonać w pojedynku z wbiegającym w pole karne Dorde Cotrą.
W 79 minucie głos podnieśli kibice Zagłębia, ale był to tylko jęk zawodu po tym jak strzelający sprzed pola karnego Arkadiusz Woźniak przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 83 minucie swoją piłkę meczową miał Śląsk. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Piotr Celeban, ale Martin Polacek zanotował efektowną paradę.
To co nie udało się gościom zrobili gospodarze. W 91 minucie z rzutu wolnego z lewej strony piłkę wrzucał Filip Starzyński. Pomocnik Zagłębia zagrał prosto na głowę Jakuba Świerczoka, a ten zdobył decydującego gola w tym meczu.
Śląsk mógł jeszcze wyrównać, ale tuż obok słupka strzelił Jakub Kosecki.
Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 1:0 (0:0)
Gole: Jakub Świerczok 91'
Składy:
Śląsk: Wrąbel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra - Srnić, Chrapek (73' Michał Mak) - Pich (79' Arkadiusz Piech), Riera (62' Łukasz Madej), Kosecki - Robak.
Zagłębie: Polacek – Todorovski, Guldan, Jach, Dziwniel, Kubicki, Tosik, Woźniak (85' Jakub Świerczok), Starzyński, Janoszka (46' Filip Jagiełło), Nespor (46' Bartosz Kopacz)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.