Państwo musi wypłacić milionowe odszkodowanie, bo nie ostrzegło przed powodzią
Wraz z odsetkami przedsiębiorstwo z Siechnic dostanie kilkanaście milionów złotych. Sąd uznał, że spółce należą się te pieniądze, bo państwo zbyt późno powiadomiło o nadciągającym zagrożeniu. Przedsiębiorstwo domagało się 12 mln zł odszkodowania.
Posłuchaj, jak decyzję sądu uzasadniał sędzia Sławomir Urbaniak (nagranie Radia Wrocław):
A oto, co na gorąco mówiła mec. Teresa Kuczerawy - prawnik spółki z Siechnic (nagranie Radia Wrocław):
Zakład wystąpił z pozwem zaraz po powodzi - zarzucił urzędnikom m.in. to, że o dwa dni spóźnili się z ogłoszeniem alarmu przeciwpowodziowego oraz że Siechnice zostały uznane przez ówczesny sztab kryzysowy za miejsce bezpieczne. - Dlatego nie ratowaliśmy naszych roślin. A w wyniku fali powodziowej staciliśmy 70 proc. produkcji, firma znalazła się na skraju bankructwa - tłumaczy prezes spółki Zbigniew Ślązak.
Obie strony sporu zapowiedziały, że zapoznają się z uzasadnieniem wyroku i wtedy zadecydują o ewentualnym odwołaniu. Prawnik Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego przyznał, że to wyrok precedensowy. Zaznaczył jednak, że sprawa się już przedawniła i kolejne tego typu wnioski nie mają szans powodzenia.
Posłuchaj, co po wyroku powiedział Stanisław Boruch Gruszecki, prawnik urzędu wojewódzkiego (nagranie Radia Wrocław):
W 2006 r. zasadność oskarżenia potwierdził Sąd Najwyższy. Na Dolnym Śląsku Skarb Państwa był sądzony po powodzi w 80 przypadkach. Na odszkodowania wydał ponad 20 mln zł.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.