Lidia Geringer de Oedenberg: Myślę o tym, by zakończyć działalność poselską
Jesteśmy po wizycie Donalda Trumpa w Warszawie - jak z perspektywy Brukseli odbierane jest to spotkanie? M.in. o tym dziś w Rozmowie Dnia Radia Wrocław. Gościem będzie Lidia Geringer de Oedenberg, poseł do Parlamentu Europejskiego z Wrocławia. Pytaliśmy także o jej polityczną przyszłość, bo to już trzecia kadencja w parlamencie.
POSŁUCHAJCIE:
Jesteśmy po wizycie Donalda Trumpa. Jak z perspektywy Brukseli jest odbierane to spotkanie?
Pozytywnie, ale opieram się jednak na wrażeniach Polaków. To głównie oni odnotowali tą wizytę. Reszta Europy była skupiona na G20 w Hamburgu. Odczucia związane z bytnością prezydenta Trumpa tamże nie były takie entuzjastyczne. Jeżeli chodzi o krótką wizytę w Polsce, to zawsze wizyta tak ważnej osoby jaką jest prezydent Stanów Zjednoczonych przyciąga uwagę. To, co zostało bardzo pozytywnie odebrane to, to, że tak wiele czasu poświęcił historii Polski. Zostaliśmy w jakiś sposób docenieni i to się podobało.
Z realnych sukcesów co Pani zapisuje na plus tej wizyty? Słyszeliśmy o dostawach gazu, patriotach, ale to wszystko w perspektywie.
To są obietnice. Na pewno potrzebna jest nie tylko naszemu krajowi, ale i w całej Europie, pewnego rodzaju dywersyfikacja różnego rodzaju źródeł związanych z energią. Nie dobrze jest też mieć tylko jednego dostawcę, bo wtedy on sam dyktuje ceny. To jest aspekt ekonomiczny, ale może też być polityczny. Zatem dobrze jest mieć takiego asa w rękawie, ale niekoniecznie nim grać.
Prezydent USA potwierdził zobowiązania Stanów Zjednoczonych do obrony sojuszników w ramach NATO. Mieliśmy także wrażenie tworzenia podziału w Europie. Czy to z poziomu Brukseli również było dostrzegane? Mowa tu o Państwach Trójmorza i G20, nazywany często przez ekspertów - szczytem 19+1.
Jeśli chodzi o inicjatywę trójmorza, nie jest ona szczególnie analizowana. Natomiast to, co najbardziej zabolało Europe w kontekście 19+1, to podeście Stanów Zjednoczonych Prezydenta i Trumpa do polityki klimatycznej. Jednostronne wypowiedzenie Traktatu z Paryża najbardziej boli. To pokazuje taką stronę zachodniego (2:36) mocarstwa, które bagatelizuje wielki problem. Ten problem dotyczy całej kuli ziemskiej.
Trump pokazuje w sposób bardzo wymowny jak ocenia to porozumienie. Wychodząc ze spotkania roboczego w trakcie G20 i widząc się w tym czasie 2 godziny z Putinem.
To prawda, z tym że jego spotkanie z Władimirem Putinem ma inny oddźwięk z perspektywy Brukseli. Uważa się, że te dwa wielkie mocarstwa muszą się ze sobą dogadywać, muszą mieć wspólną linię współpracy dla bezpieczeństwa całego globu. Dużo lepiej jeśli to będą zbliżające się stanowiska. Nie mówimy tu o jakiejś wielkiej przyjaźni, ale o jednak wspólnych interesach obu tych mocarstw. Uściśnięte ręce i zadowolone twarze obu przywódców uspokajają w Europie, bardziej niż by to były takie sztywne spotkania i formalne uściski dłoni.
Zamykając ten wątek - czego Pani zabrakło w trakcie tej wizyty Trumpa w Europie?
Trudne pytanie. Ja ciągle oczekuje, że coś konkretnego padnie z ust Donalda Trumpa, a zazwyczaj to są takie obietnice, obiecanki. Wydaje mi się, że jeżeli w kampanii wyborczej podnosił zniesienie wiz dla Polaków...
Powiedział: "Dajcie mi kilka dni po wyborach, a sprawa będzie załatwiona"
Ludzie którzy się orientują w jaki sposób takie sprawy się załatwia, wiedzą, że to jest decyzja kongresu, a nie prezydenta. Natomiast prezydent nie poczynił albo inaczej - nie wiemy czy poczynił, bo nie słyszeliśmy o żadnych krokach w kierunku zniesienia wiz dla Polaków. W tym samym czasie w Parlamencie Europejskim mamy bardzo pogłębioną debatę na temat tzw. wzajemności wizowej. Jeżeli Amerykanie mogą do całej Unii Europejskiej przyjechać bez wiz, to cała Unia Europejska powinna na takiej samej zasadzie odwiedzać Stany Zjednoczone, a tak nie jest.
Zmieniając temat, w 2019 roku kolejne wybory do europarlamentu. Zamierza Pani startować?
Myślę o tym, ale wydaje mi się, że trzeba zrobić miejsce dla następnego pokolenia. W 2019 roku będę już 15 lat w Parlamencie Europejskim, to są trzy kadencje. Jest to fantastyczna, pasjonująca praca. Człowiek czuje, że ma wpływ na przyszłość, na przyszłe pokolenia i przyszłość Europy. Z drugiej strony jest to jednak ciężka praca, która się nigdy nie kończy. To nie jest praca od do. Bardzo często jestem dopiero o północy w domu, tylko po to żeby się przespać. Następnego dnia rano jestem z powrotem w pracy. I tak od poniedziałku do piątku. W weekend wracam do kraju. W zasadzie nie mam w ogóle wolnego czasu na hobby, przyjemności, wakacje.
Pytam nie bez powodu, bo wraca Pani na weekendy do Wrocławia. Kilka tygodni temu odbyło się spotkanie w biurze informacyjnym Parlamentu Europejskiego, gdzie powiedziała Pani, nie bez zaskoczenia dla publiczności, że wycofuje się Pani z polityki po trzeciej kadencji.
Dokładnie nie powiedziałam, że wycofuje się z polityki. Bardzo poważnie myślę o tym, żeby zakończyć moją działalność poselską właśnie w 2019 roku. Nie zamierzam wycofywać się z działalności społecznej.
Mówiła pani o działalności społecznej. Jest wiele propozycji, ale z chęcią wróciłaby Pani do kraju. Coś więcej na ten temat może Pani powiedzieć?
Wolałabym nie, ponieważ nie ma ostatecznie podjętych decyzji. Na ten moment są propozycje. Jestem osobą aktywną i lubię pracować, a w szczególności lubię widzieć efekty mojej pracy, które są w jakiś sposób zauważalne społecznie i służą społeczeństwu. Na pewno nie będę siedziała z założonymi rękoma.
Wyklucza Pani start w wyborach samorządowych? Wszyscy pamiętamy Pani pojedynek z Rafałem Dutkiewiczem w 2002 roku - była druga tura.
Jestem wrocławianką, cieszę się, że Wrocław się rozwija, ale nie zamierzam startować ponownie. Tamten start w 2002 roku był bardzo dobrym przygotowaniem do kolejnej kampanii, już do Parlamentu Europejskiego. Trzykrotnie takie wybory wygrywałam, więc jestem bardzo zadowolona, że ten przedbieg prezydencki w tym mi pomógł.
Był też decydujący moment w 2014 roku, gdy odeszła Pani z Sojuszu. Zarzucała pani wtedy SLD: "nielojalność, kłamstwa, intrygi". Drugi raz podjęłaby Pani decyzję o odejściu z SLD?
Tak.
Dlaczego?
Powody są dokładnie te same.
Czy coś się zmieniło w Sojuszu przez ten czas jak Pani obserwuje tę partię z dystansu?
Mam bardzo mały kontakt jeśli chodzi o sprawy krajowe, bo jestem głównie za granicą. Nie widzę w tej chwili żadnej bardzo ciekawej alternatywy dla osób które odeszły z tej partii, bądź szukają takich polityków na których chcieliby zagłosować. Wiemy, że połowa Polaków nie głosuje. Czyli dla połowy Polaków nie ma alternatywy ciekawej, żeby oddać na takich polityków swój głos.
Które sukcesy traktuje Pani za swoje najważniejsze?
Myślę, że z takich widocznych gołym okiem, a szczególnie dla wrocławian, jest to, że właśnie we Wrocławiu jest siedziba Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Jest to bardzo aktywna jednostka. Tylko 6 krajów ma drugie biura Parlamentu Europejskiego w regionie. Polska do tego dołączyła dzięki mojemu pomysłowi, bo wtedy byłam kwestorem i odpowiadałam za biura zewnętrzne Parlamentu Europejskiego. Podsunęłam taki pomysł i ten pomysł się zrealizował, a do tego bardzo szybko, bo w pierwszym dniu naszej prezydencji Polski w Unii Europejskiej biuro zostało otwarte. Ciesze się za każdym razem jak tam jestem i to jest taki namacalny dowód, że jak się chce coś osiągnąć, to można to dopiąć do samego końca. Natomiast z moich inicjatyw poselskich to tzw. wyjątki dotyczące dzieł osieroconych. Dzieła osierocone są to chronione prawem autorskim dzieła, które nie mogły być używane dlatego, że nie można było dotrzeć do ich twórców lub właścicieli praw autorskich.
Co Pani chciałaby jeszcze zrobić w Parlamencie Europejskim? Pozostały dwa lata do 1 lipca 2019 roku.
Mam w tej chwili dwie bardzo duże prace. Jedna związana z likwidacją geoblockingu, która jest już w stanie mocno zaawansowanym, bo jesteśmy na etapie negocjacji z Radą i Komisją Europejską. Druga to jest dużo większa sprawa związana z reformą prawa autorskiego. Jestem głównym sprawozdawcą w ramach mojej grupy politycznej w komisji prawnej. Dopiero rozpoczynamy prace nad tym dokumentem. Na pewno prace nad tym wypełnią mi te 2 lata, a może tak się stać, że nie uda mi się tego skończyć.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.