Motorniczy pieniacz, czy niekompetentny policjant? Sprawę rozstrzygnie sąd
Z reguły konflikty na drodze to domena kierowców samochodów. Jednak dzisiaj we wrocławskim sądzie rejonowym spotkał się policjant i... motorniczy tramwaju. Ale od początku. Prowadzący tramwaj Marcin Grudziński twierdzi, że rok temu funkcjonariusz drogówki źle zabezpieczył jedno ze skrzyżowań podczas parady motocykli. Przez to tramwaj nie mógł przejechać. Motorniczy najpierw więc światłami, a później osobiście przekonywał funkcjonariusza, że można ułatwić mu przejazd. Do końca parady musiał jednak czekać. A później usłyszał to:
I sprawa trafiła do sądu. Policjant Rafał Dudka przekonywał.
A to wykroczenie. Sprawa będzie miała jednak swój ciąg dalszy, bo motorniczy wzywa innych świadków, np. kierowców.
Motorniczego uważa za dziwny sposób kierowania ruchem przez policjanta:
- Policjant wykonał gest rozłożenia rąk. Nie było to dla mnie czytelne...
Zupełnie inaczej sprawę pamięta policjant Łukasz Cieśla:
- Z premedytacją wjechał na to skrzyżowanie, po czym ostentacyjnie wysiadł z pojazdu. Zachowywał się agresywnie i był to przejaw czystej złośliwości drogowej.
Film zrealizowany przez dziennikarza Gazety Wrocławskiej był dowodem w sprawie:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.