Policja i prokuratura zgubiły kluczowy dowód w sprawie o dramatyczny wypadek?
Na wtorkowej rozprawie przed wrocławskim sądem musiał się z tego tłumaczyć policjant z komendy miejskiej we Wrocławiu. Okazało się bowiem, że sąd nie dostał wszystkich dowodów. Co stało się z nimi w ciągu ostatniego tygodnia? Muszą to wyjaśnić prowadzący śledztwo.
Posłuchaj relacji Radia Wrocław z tej rozprawy:
O udział w zdarzeniu oskarżonych jest trzech mężczyzn. Jeden z nich odpowiada za kierowanie pojazdem, a dwaj pozostali za zacieranie śladów i utrudnianie śledztwa.
Na wtorkowej rozprawie przed wrocławskim sądem jeden z oskarżonych przekonywał, że policja i prokuratura wymuszała na nim wskazanie kierowcy auta.
- "Wskażesz kierowcę - wyjdziesz. Nie wskażesz - będziesz siedział". Przesłuchiwali też moją żonę, to była normalna masakra, co ona przeżywała - opowiadał Marek W.
Te zeznania zbulwersowały policjanta, który prowadził śledztwo w sprawie. Stwierdził, że do niczego nie namawiał oskarżonego, a jego żonie nawet pomagał.
Kolejna rozprawa w drugiej połowie czerwca. Wówczas proces prawdopodobnie się zakończy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.