PGE Turów - Trefl 68:75: Kompromitacja!
Niedzielny mecz rozpoczął się od mocnego ataku graczy Trefla Sopot, którzy w pierwszej kwarcie praktycznie wyeliminowali z gry rozgrywającego Turowa Zgorzelec Justina Graya. Amerykanin w dodatku szybko popełnił 3 faule i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Druga kwarta wlała odrobinę nadziei w serca zgorzeleckich kibiców. Po trafieniu zza linii 6,25 cm Konrada Wysockiego Turów prowadził 25:21. Jednak od tego momentu było już tylko gorzej.
Podopieczni trenera Karlisa Muiznieksa zacieśnili strefę podkoszową, maksymalnie utrudniając zadanie liderowi zgorzeleckiego zespołu Michaelowi Wrightowi i wykorzystując bierną postawę gospodarzy wyszli na kilkunasto punktowe prowadzenie.
Na niespełna pięć minut do końca spotkania Trefl prowadził w Zgorzelcu różnicą ponad 10 oczek. Wtedy w szaleńczą pogoń ruszyli zawodnicy Turowa. Jednak okazało się że na odrabianie strat jest już za późno. Turów Zgorzelec przegrał w czwartym spotkaniu ćwierć finału Polskiej Ligii Koszykówki z Treflem Sopot 68:75 i tym samym odpadł z dalszej części rozgrywek.
Dla Zgorzelczan był to jeden z najgorszych sezonów w historii występów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Nietrafiony dobór szkoleniowców, chybione transfery, zła atmosfera w drużynie. To wszystko złożyło się w całość w postaci kompromitującej końcówki sezonu. Pozostaje mieć nadzieję że władze klubu wyciągną odpowiednie wnioski na kolejny sezon.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.