Przyszłość dolnośląskich miejscowości stoi pod znakiem zapytania
Przez wiele lat walczyli o nowe miejsca pracy. Dziś bezrobocie w wielu miejscach nie przekracza pięciu procent i pojawia się nowy problem. Samorządowcy przyznają, że drastycznie spada liczba mieszkańców. Starzy umierają, a młodzi wybierają duże miasta, gdzie magnesem bywają zarobki i inny standard życia. W wielu gminach trwa "walka o dusze". Wójt gminy wiejskiej Chojnów Andrzej Pyrz ma nadzieję, że jego mieszkańcy nie uciekną. Dlatego niedawno oddał do użytku kolejną część osiedla socjalnego.
- To jest planowe działanie. Nieprzypadkowo powstaje osiedle domków socjalnych w Okmianach. Dlatego, że tu w sąsiedztwie jest strefa ekonomiczna i przyszli pracodawcy będą zatrudniać tych ludzi, którzy dziś znajdują się w najtrudniejszej sytuacji. Pozwoli to na poprawę ich bytu.
Przemysław Bożek z Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przyznaje, że od wielu miesięcy obserwuje niepokojącą migrację.
- Problem mają te miejscowości, które są oddalone od dużego ośrodka. Ta nasza potrzeba wygodnictwa - sklep, przedszkole, szpital - powoduje, że jeśli jest to kilkadziesiąt kilometrów od dużej miejscowości, to ludzie wyjeżdżają z tego typu miejsc do większych ośrodków.
Dlatego wielu samorządowców walczy między sobą o stworzenie jak najkorzystniejszych warunków dla osadników. Coraz częściej pojawiają się propozycje mieszkania i pracy skierowane do Polaków z Kazachstanu i Ukrainy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.