Łukasz Owsian zdobył Koronę Kocich Gór. Maciej Paterski zajął trzecie miejsce
Po około godzinie od startu późniejszy triumfator, a także Maciej Paterski i Patryk Stosz zdecydowali się na ucieczkę W prowadzącej grupie byli jednak nie tylko kolarze CCC Sprandi Polkowice, ale także zawodnicy Vostera, Wibatech 7r Fuji, Koiss czy Team Hurom. Czołówka wypracowała trzy minuty przewagi nad resztą stawki.
Peleton starał się dogonić uciekinierów, ale nie był w stanie tego zrobić i pogoń prowadziła tylko 9-osobowa grupka pościgowa.
Około 40 kilometrów przed metą z prowadzącej ekipy oderwali się Łukasz Owsian, Emanuel Piaskowy (Hurom), Mateusz Komar (Voster), Andrii Bratashchuk (Kolss), Jacek Morajko (Wibatech 7rFuji), a po chwili dołączył też Maciej Paterski i Adrian Honkisz (Wibatech 7r Fuji).
Walka o zwycięstwo rozstrzygnęła się na ostatnich 10 kilometrów. Wtedy na atak zdecydował się Paterski, a tuż za nim ruszyli Komar i Owsian. Mający przewagę liczebną kolarze CCC Sprandi Polkowice rozegrali końcówkę książkowo. Owsian zaatakował zmuszając Komara do pogoni. Ten nie był jednak w stanie skasować tej akcji i drugi zawodnik ubiegłorocznej imprezy tym razem mógł świętować zwycięstwo. Komar zameldował się na drugim, a Paterski na trzecim miejscu.
- Na drugiej rundzie uformował się 11-osobowy odjazd. Byli w nim mocni kolarze, praktycznie z wszystkich najsilniejszych ekip, więc od początku wiedziałem, że ma on spore szanse na dojechanie do mety. Gdy zobaczyłem kto atakuje, bez wahania też ruszyłem do przodu. 80 kilometrów przed metą zaczęliśmy „skakać”, by pomniejszyć czołową grupkę. Nie chcieliśmy ryzykować i czekać na finisz, bo różnie to bywa w końcówce. Na ostatniej rundzie, gdy jechaliśmy w trójkę z przodu, porozmawialiśmy z Maćkiem i uzgodniliśmy, że to ja będę próbował akcji wcześniej, a on czekać będzie na sprint. 2 kilometry przed końcem się oderwałem i zdołałem dojechać do mety. Pomimo Giro d’Italia i kilku polskich wyścigów w nogach, nie czuję zmęczenia. Tuż po włoskim wyścigu, na pierwszych dwóch etapach „Hubala” dyspozycja była bardzo dobra, ale na ostatnich dwóch było już ciężko. Po tej etapówce udało mi się odpocząć i zregenerować i już na Małopolskim Wyścigu Górskim znowu miałem bardzo pozytywne odczucia na rowerze. Na kilka dni przed mistrzostwami Polski noga jest dobra i liczę, że forma za tydzień będzie podobna lub nawet lepsza. - opowiadał na mecie Łukasz Oswian.
Dla CCC Sprandi Polkowice to czwarte z rzędu zwycięstwo w polskim wyścigu po triumfie w Wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala, Małopolskim Wyścigu Górskim i rozgrywanym również w miniony weekend GP Doliny Baryczy.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.