Piast – Śląsk 2:2: Szewczuk uratował punkt
Remis w starciu drużyn walczących o utrzymanie to lepszy wynik dla Śląska. Wrocławianie wciąż mają trzypunktową przewagę w tabeli nad Piastem, który znajduje się w strefie spadkowej.
Podział punktów to dobry rezultat dla zespołu Ryszarda Tarasiewicza, bo to gliwiczanie byli bliżsi zwycięstwa. Piast od pierwszych minut ruszył do ataku i już w pierwszej połowie mógł rozstrzygnąć losy pojedynku.
Już w piątej minucie Kamil Wilczek miał znakomitą sytuację, ale jego strzał, po podaniu z rzutu wolnego, o kilka centymetrów minął poprzeczkę bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Chwilę później to Słowak był bohaterem Śląska, broniąc w niesamowity sposób dwa strzały Sebastiana Olszara.
Wrocławianie byli bezradni, a gospodarze niezwykle zmotywowani. Atakowali skrzydłami i środkiem, pod pole karne dostawali się z łatwością, ale brakowało im na szczęście skuteczności. Wydawało się, że gol dla Piasta to kwestia czasu, ale to niespodziewanie Śląsk wyszedł na prowadzenie. W 29. minucie Sebastian Mila znakomicie podał do Vuka Sotirovica, a ten minął w biegu Macieja Nalepę i trafił do pustej bramki. Był to pierwszy strzał wrocławian w tym meczu!
Gol dodał Śląskowi pewności siebie, ale nie zmienił niczego w obrazie gry. Piast atakował, a goście mądrze się bronili.
Druga połowa zaczęła się dla ekipy Tarasiewicza fatalnie. W cztery minuty Sebastian Olszar dwukrotnie trafił do siatki Śląska i wydawało się, że jest już po meczu. Najpierw w 48. minucie Piotr Celeban za krótko wybił piłkę z pola karnego i napastnik Piasta potężnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do remisu. Chwilę później po koronkowej akcji Mariusza Zganiacza i Kamila Wilczka, Olszar po raz kolejny pokonał Kelemena.
Kolejne minuty to nieustający napór gliwiczan, którzy zepchnęli Śląsk do głębokiej defensywy. Ofensywę udało się jednak przetrwać, a w 68. minucie Szewczuk uciszył publiczność przy Okrzei. Wrocławski napastnik znakomicie złożył się do strzału po podaniu Mili i strzelił prawdopodobnie najładniejszą bramkę w karierze. Tym cenniejszą, że na wagę remisu w arcyważnym spotkaniu.
Po tym golu mecz zamienił się w nerwową szarpaninę. Sędzia tylko w drugiej połowie pokazał siedem żółtych kartek, a piłkarze skupili się przede wszystkim na przewracaniu siebie nawzajem. W tym chaosie to Śląsk był bliżej zwycięstwa, ale najpierw Szewczuk zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, a już w doliczonym czasie gry Sotirović zmarnował doskonałe podanie od Mili.
W przekroju całego pojedynku to Piast był drużyną lepszą. Na szczęście lepszy nie zawsze wygrywa. To już jednak problem gliwiczan, którzy na dwie kolejki przed końcem do Śląska wciąż tracą trzy punkty. Ale wrocławianie, mimo remisu, także nie mogą być pewni utrzymania w ekstraklasie. O wszystkim zdecydują dwa ostatnie mecze. W Wodzisławiu z Odrą i u siebie z Arką Gdynia.
Piast Gliwice -
Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Olszar 48' 52' - Sotirović 30', Szewczuk 68'
Piast: Nalepa - Michniewicz, Gamla, Glik, Szary, Biskup, Zganiacz, Muszalik, Olszar (62' Smektała), Bartosz Iwan, (73' Maciejak), Wilczek (84' Chylaszek).
Śląsk: Kelemen - Wołczek, Celeban, Spahić, Pawelec, Szewczuk (87' Gancarczyk), Łukasiewicz, Sztylka, Ćwielong (59' Dudek), Mila, Sotirović
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.