Wypadek w cyrku: Czy była samowola budowlana?
Na razie nie wiadomo czy ktoś popełnił błąd przy montażu widowni, czy raczej któryś z elementów konstrukcji nie wytrzymał nacisku. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał natomiast, że organizator występów nie miał stosownego pozwolenia na postawienie namiotu cyrkowego. Dlatego prokuratorzy badają sprawę pod kątem narażenia widzów na utratę życia lub zdrowia.
Narażenia, bo na szczęście obyło się bez poważniejszych obrażeń. Z półtorametrowej wysokości spadło co prawda piętnaście osób - w tym dzieci - , ale zakończyło się jedynie na niegroźnych siniakach, otarciach i zadrapaniach.
Teraz nawet trzy lata więzienia mogą grozić właścicielowi cyrku. - Nasi śledczy prowadzą w tej sprawie postępowanie pod kątem narażenia widzów na utratę życia lub zdrowia - wyjaśnia Danuta Górecka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Złotoryi.
- Żadne z dzieci, ani osób dorosłych nie doznały jakichś poważnych obrażeń ciała. Natomiast są tam osoby, które doznały otarć, jakichś zadrapań. Efektem tego na szczęście nie jest nic, co by zagrażało życiu lub zdrowiu tych osób.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że właściciel cyrku nie miał stosownego pozwolenia od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego na ustawienie widowni.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.