Uczeń podstawówki z Obornik Śląskich zabił myszoskoczki, którymi zajmowała się klasa
Uczeń podstawówki z Dolnego Śląska zabił zwierzęta, którymi opiekowała się klasa. Wstrząsającą wiadomość o zdarzeniu otrzymaliśmy od naszego słuchacza. Uczeń piątej klasy szkoły w Obornikach Śląskich miał pociąć myszoskoczki i rzucać nimi o ściany sali. Po zajściu, uczniowie nadal mieli zajęcia w sali, w której nie sprzątnięto śladów krwi. Sprawą wstrząśnięte są dzieci, a także ich rodzice:
- Jestem podłamana brakiem reakcji ze strony szkoły. Moje dziecko przeżywa to straszliwie. Wielka trauma. Przede wszystkim brak rekcji szkoły, bo dzieci miały wczoraj zajęcia w sali, w której była krew na ścianach - mówi jedna z matek.
Rodzice mówią, że wiele dzieci nie chciało dziś pójść do szkoły. Jak poradzić sobie z taką sytuacją?
- Po każdej sytuacji traumatycznej trzeba o tym mówić. Jeżeli dziecko o tym mówi, to wyraża swoje emocje i czuje się bezpiecznie. Sam czyn jest bestialski, ale nie oceniajmy dziecka, ani rodziców, bo to nam przychodzi łatwo - tłumaczy psycholog Adriana Głowacka-Przybyło.
Dyrektor szkoły potwierdził, że dziecko, które zabiło zwierzęta, od lat jest pod opieką terapeuty.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.