Wzgórze Andersa we Wrocławiu zatonęło w śmieciach [ZOBACZ]
Okoliczni mieszkańcy są oburzeni, tym bardziej, że jak zaznaczają nie jest to zwykła górka.
- To przestrzeń, o której mało kto pamięta. Ale to nie jest naturalne wzgórze. To nie jest górka typu Ślęza. To wzgórze usypane po wojnie, gruzowisko, w którym też znajduje się cała masa prochów, byłych mieszkańców tego miasta.
Śmieci to najprawdopodobniej pozostałości po „Ekonomaliach”.
- Zasada organizacji takich małych imprez towarzyskich w przestrzeni jest taka, że przynoszę reklamówkę i z tą reklamówką wracam, więc oczywiście, że warto też przypominać, że jak przyszłam z reklamówką to ja zabieram ze sobą i wyrzucam tam, gdzie należy. Natomiast jeżeli są kosze , to ludzie próbują coś wyrzucić do tych koszy.
- Nie zostaliśmy poinformowani, że na wzgórzu potrzeba więcej śmietników - mówi Małgorzata Krzeszowska z Urzędu Miejskiego. Zdaniem organizatorów ten teren jest na tyle oddalony od miejsca imprezy, że nie czuli obowiązku, by ubiegać się o dodatkowe kosze.
- Fajnie by było, gdyby zgłaszali się do zarządcy terenu i informowali o tym, że imprezy będą się odbywały. Na pewno wtedy zarządca terenu będzie monitorował teren. Zwiększał ilość patroli i oczyszczania pojemników.
Mieszkańcy zgłaszali także zaśmiecone alejki w Parku Południowym, tam dzieki naszej interwencji pojawią się już w czerwcu dwa dodatkowe kontenery.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.