Radio Wrocław Kultura: Muzyka Legendarna
Każdy z nas przeżywał choć raz taki moment, że pomimo świadomości, że idzie nam świetnie, pojawiał się irracjonalny niepokój, który nakazywał zastanowić się czy na pewno o wszystko odpowiednio zadbaliśmy.
Czy przypadkiem za chwilę pasmo sukcesów nie rozsypie się, bo pewna mała, nieistotna z pozoru, niewymagająca wielkiego nakładu sił rzecz, kiedyś odłożona na później, potem zapomniana, uruchamia właśnie lawinę nieprzyjemnych konsekwencji. Analogię tego zjawiska można odnaleźć w muzyce. "Nadmierna łatwość przekazu" (określenie pojawiające się w definicji kiczu) jest tutaj tym elementem.
Często wytykaliśmy twórcom (głównie amerykańskim) taki sposób tworzenia ballad, w którym każdy dźwięk krzyczy "TO JEST BALLADA! PAMIĘTAJ!". Pamiętam. A nawet jeśli zapomnę, to kolejny dźwięk niesie ten sam komunikat (tylko większymi literami). I co z tego, że utwór zagrany jest nienagannie? Co z tego, że ma świetną melodię? Co z tego, że wykonywany jest przez legendarne osobowości, skoro ktoś celowo usuwa rzeczy, które mogłyby nadać inny wymiar utworowi (a których odnalezienie wymaga od słuchacza wysiłku).
Pojawia się "płytka jednoznaczność i >>ładność<<" (znów definicja kiczu). Taki utwór połyka się (z niekłamaną satysfakcją) na raz. Za to za drugim razem dostaje się mdłości. Nic więcej w nim nie ma... Można tylko "odgrzewać" emocje z pierwszego wysłuchania. Jest wiele zespołów, którym się zdarzały takie utwory, a nawet całe albumy. My na początek zagramy Aerosmith, którzy nie dostali jeszcze szansy zaprezentowania całego albumu w Muzyce Legendarnej, a którym te zabiegi zdarzały się nader często. Niech to będzie odświeżenie materiału przed ich koncertem 2.06 w Krakowie. Na później mamy jeszcze kilka asów w rękawie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.