Prezes KGHM był gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław
Czy chiński rynek i współpraca z tamtejszymi firmami to szansa na rozwój największego koncernu z Dolnego Śląska? KGHM Polska Miedź liczy na poszerzenie współpracy z Chinami. Już teraz dolnośląska spółka odpowiada za ponad połowę wartości polskiego eksportu do tego kraju. Jak może to wyglądać w najbliższej przyszłości i jakie inwestycje mają szanse na realizację na naszym rynku zapytaliśmy Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego. Prezes KGHM był gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław.
Właśnie wrócił pan z Pekinu z forum Pasa i Szlaku. Czy Polska Miedź będzie zwiększać współpracę z Chinami?
KGHM jest zainteresowane rozszerzeniem współpracy z naszym chińskim partnerem, z grupą Minmetals, bo to jest nasz największy partner handlowy w Chinach. To jest 20 lat bardzo dobrej współpracy. To bardzo optymistycznie wygląda.
W czerwcu 2016 roku Polska Miedź zawarła z China Minmetals Corporation umowę ramową na sprzedaż katod miedzianych w latach 2017-2021. Czy ten kontrakt będzie rozszerzany?
Formuła tego kontraktu daje pewną elastyczność, czyli zwiększenia tego wolumenu obrotów, które generujemy na handlu z grupą Minmetals. Tam, gdzie będzie to ekonomicznie uzasadnione i racjonalne, tam będziemy szukać możliwości zwiększenia naszej współpracy.
Jest pan właśnie przed podróżą do Japonii. Czy zaplanowano tam rozmowy na temat przyszłości projektu Sierra Gorda w Chile, w którym japoński koncern Sumitomo ma 45 procent udziałów?
Rzeczywiście projekt Sierra Gorda jest naszym strategicznym i priorytetowym wyzwaniem. Jest jednym z największych wyzwań w ogóle w historii KGHM Polska Miedź S.A. Zależy nam na dobrej komunikacji z naszymi partnerami japońskimi. Chcemy, aby to zrozumienie wyzwań, które nas czekają, bo jest to projekt na dekady, było wspólne. Tego będą dotyczyły rozmowy z prezesami grupy Sumitomo. Podsumujemy to dotychczasowe działanie na tym projekcie, bo zdajemy sobie sprawę, że to jest trudny projekt pod bardzo wieloma aspektami. Mam nadzieję, że będziemy mieli wspólną ocenę sytuacji i wspólną ocenę koniecznych działań, które będziemy podejmować w przyszłości.
Koncern Sumitomo już w zeszłym roku robił odpis na Sierra Gorda. Chciał urealnić to, co można z tej inwestycji osiągnąć. Uda się osiągnąć wspólny mianownik?
My również dokonywaliśmy odpisy. I to dwa razy. Mam nadzieję że to ostatni raz. Przekazywaliśmy w tym roku naszym akcjonariuszom wiadomość o odpisach. Nie przewidujemy możliwości wyjścia z tego projektu. Będziemy zaangażowani. To jest projekt obliczony na dekady, z dużo większą perspektywą niż eksploracja naszego złoża. Nasza koncesja jest szersza w tamtym obszarze. Mam nadzieję, że nasze kontakty z grupą Sumitomo pozostaną dobre i takie pozostaną w przyszłości.
Na ile kontrakty z Dalekim Wschodem, współpraca z firmami m.in. z Chin, Japonii, mogą zdecydować o szybszym rozwoju KGHM i całej polskiej gospodarki?
Daleki Wschód to obecnie największy rynek. Żadna globalna firma nie może ignorować i nie doceniać potencjału, który jest na tamtym rynku. To dotyczy nie tylko globalnych firm, ale także szeregu innych polskich przedsiębiorstw, które coraz lepiej sobie radzą na tamtych rynkach. To też jest ważne dla bezpieczeństwa polskiej gospodarki, zachęcanie polskich firm do dywersyfikacji swojego eksportu i te rynki, które demograficznie są największe na świecie i tak pewnie zostanie, stwarzają szanse. Tam są większe marże w niektórych obszarach, czyli możliwość budowania wartości i jestem przekonany, że to ogromna szansa dla polskich firm na tamtych rynkach.
Czy KGHM zostanie takim łącznikiem, takim ważnym elementem Jedwabnego Szlaku i otwarcia się Polski na kontakty z Dalekim Wschodem?
Jak najbardziej. Tak też przewidujemy i taka była też intencja podpisaniu listu intencyjnego między naszą spółką zależną PBK, a odpowiednikiem grupy Minmetals, czyli spółką MCC. Będziemy szukać takich wspólnych projektów na zasadzie wzajemnych korzyści. To jest bardzo ważne. Takich wspólnych projektów możemy znaleźć sporo. Ważne, żeby korzystać z doświadczeń naszych partnerów. Będziemy szukać projektów wykonawczych, żeby nasze spółki zależne mogły zarabiać pieniądze na projektach w Azji. Jesteśmy też w stanie podzielić się naszym doświadczeniem w Europie.
W ostatnim czasie nie jest chyba najgorzej, bo w ciągu roku notowania miedzi na światowych rynkach wzrosły o 1/4, o kilkanaście procent podrożało srebro. Mówił pan niedawno, że spółka ma za sobą najtrudniejszy okres. Czy nadszedł moment by zdecydować, jak pan określił, o zwiększeniu efektywności poszczególnych swoich aktywów?
Mam nadzieję, że ten trudny okres jest za nami. To jest rynek surowców, w dzisiejszych czasach cykle koniunkturalne są trochę mniej przewidywalne niż kiedyś z różnych powodów. Mamy powody przypuszczać, że te fundamenty są bardziej stabilne i sprzyjają popytowi na miedź. Możemy sobie pozwolić na optymizm w przyszłości.
Ekonomiści zwracają uwagę, że oszczędzać trzeba nie jak brakuje pieniędzy, ale jak jest ich dostatek.
Podnoszenie efektywności jest konieczne w każdych warunkach, zwłaszcza w okresie dekoniunktury. O ile nie mamy wielkiego wpływu na stronę dochodową, bo nasze przychody wynikają z cen metali i kursów walutowych. O tyle na stronę kosztową mamy wpływ, więc każda złotówka niewydana, jest złotówką zarobioną. Musimy się doskonalić. To jest kwestia nadzoru nad, zarówno spółkami zależnymi, ale też grupie KGHM w Polsce, lepszego nadzoru nad aktywami zagranicznymi. Każdy moment do poprawienia tej efektywności jest dobry, zwłaszcza że na ten peak surowcowy poczekamy jeszcze kilka lat. A jest co robić, w grupie KGHM jest dużo wyzwań.
Bardzo wiele oczekuję od naszych spółek zależnych, które w niektórych przypadkach opierają w 100 procentach przychodu z KGHM-u. Mając zasoby know-how i rynek, który zapewnia pewną skalę działalności, tym rynkiem jest KGHM. Wykorzystując ten potencjał aż się prosi, żeby poszukać rozszerzenia działalności na zewnątrz. Wtedy nastąpi taki oczywisty sposób urynkowienia, który będzie wymuszał poprawę efektywności. Na pewno w procesach zakupowych jest mnóstwo szans na pewną poprawę procesów. To jest takie doskonalenie wewnątrz. Jesteśmy w stanie tutaj osiągnąć istotne korzyści.
Co z inwestycjami tu na miejscu? Np. w Starym Zagłębiu. Czy są jakieś nowe szacunki w tej kwestii?
Każda nasza inwestycja musi wynikać z rachunku ekonomicznego. Takich analiz dokonujemy, decyzje będą podjęte przez zarząd niebawem. KGHM musi zarabiać pieniądze doceniając cały aspekt społeczny, czynnik ekonomiczny, taki racjonalny, oszacowany i musi on być kryterium absolutnie dominującym.
Pozostaje jeszcze pytanie o przyszłość i ewentualną rozbudowę zbiornika Żelazny Most. Jak to może wyglądać w najbliższym czasie?
To jest kluczowa inwestycja dla grupy KGHM, bez której stanęlibyśmy przed brakiem możliwości prowadzenia normalnej produkcji. Oczywiście będziemy się angażować w rozbudowę tego projektu. To jest projekt, który pochłania naszą uwagę. Zarząd panuje nad tym projektem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.