Konsul Honorowy Francji we Wrocławiu w Rozmowie Dnia [SŁUCHAJ]
ampania wyborcza we Francji na ostatniej prostej! W niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Marine Le Pen i Emmanuel Macron. Kandydat ruchu „EnMarche!” wyszedł obronną ręką z telewizyjnej debaty, która rozczarowała większość komentatorów. "To były dwie i pół godziny wzajemnych inwektyw” - napisał o starciu kandydatów dziennik Le Figaro. Według obserwatorów liderka Fronktu Narodowego Marine Le Pen sprawiała wrażenie nieprzygotowanej. O gorącej kampanii prezydenckiej nad Sekwaną rozmawialiśmy z Konsulem Honorowym Francji we Wrocławiu Richardem Kepinskim.
POSŁUCHAJ:
Media wskazują, że Emmanuel Macron wyszedł ze starcia obronną ręką, a Marine Le Pen sprawiała wrażenie nieprzygotowanej. Pan oglądał debatę. Jest pan rozczarowany takim przebiegiem tego pojedynku?
Nie. Tego można było się spodziewać, że ta debata będzie bardzo agresywna. Losowanie sprawiło, że zaczęła pani Le Pen i od razu była bardzo agresywna. Atakowała non stop Emmanuela Macron, który dość dobrze się bronił. Było wiadomo, że ona będzie chciała go zdestabilizować jak tylko można.
Chciała go rozjuszyć?
Tak jest. On jednak był opanowany. On też atakował. Słyszałem takie komentarze w radiu francuskim, że to była najgorsza debata między turami wyborów prezydenckich. Tak było źle. Na pewno było bardzo dużo agresji.
Dlaczego w tym starciu zabrakło merytorycznych argumentów, ścigania się na programy, tylko przeważyły ataki?
Dwaj kandydaci są bardzo różni, nie ma pola na którym się zgadzają. Macron jeżeli chodzi o sprawy gospodarki jest bardzo prawicowy, jednak jeżeli chodzi o sprawy społeczne, to jest dość lewicowy. Le Pen na odwrót. Ona chce przywrócić wiek emerytalny do 60 roku życia, on jest bardziej za pomocą socjalną. Tak bardzo różnią się ci kandydaci, że ta debata musiała tak wyglądać.
Francuscy wyborcy może już nie chcą słuchać o programach wyborczych, tylko zdają się na emocje?
To jest ciekawa uwaga. Właśnie po raz pierwszy nie ma jednej z dwóch głównych partii, czyli centroprawicowych i centrolewicowych. Widać, że Francuzi chcą innej polityki i innego podejścia.
Trudno powiedzieć, że kandydaci gwarantują inne podejście. Emmanuel Macron przecież wyszedł z dotychczasowego środowiska politycznego.
Tak. Jeszcze rok temu wszyscy mówili, że to będzie powtórka, czyli Hollande kontra Sarkozy. Okazało się, że Sarkozy odpadł nawet w prawyborach, nawet nie w wyborach. Z kolei Hollande był tak mało popularny, że nawet nie mógł startować, bo nie miałby szans. Rok temu nikt by nie postawił centa na Macron, bo jest za młody, nieznany.
Najmłodszy w historii V Republiki.
Tak jest. On ma 39 lat. Najmłodszy prezydent miał 10 lat więcej i to było 40 lat temu. To jest ewenement.
Czy Francja odchodzi właśnie od tego utartego systemu partyjnego? Choć trudno powiedzieć, że Front Narodowy to odejście od systemu partyjnego, on też przecież był elementem tego systemu. Jednak Macron dość szybko postawił na ruch, nie partię.
Liczy się nie tylko partia i program, ale przede wszystkim osoba. Można powiedzieć, że Emmanuel Macron jest człowiekiem sukcesu. Jest młody, wygląda trochę jak aktor, jest przystojny i po prostu się podoba. Łatwo łapię kontakt z wyborcami. To wszystko tłumaczy część jego sukcesu.
Jeśli chodzi o Marine Le Pen, to że jest w drugiej turze wyborów, to już nie jest niespodzianka, tego się spodziewaliśmy. Już od ponad roku przodowała we wszystkich ankietach przed wyborami. Jednak to jest niespodzianka, że Front Narodowy, który jest partią skrajną, jednak jest w drugiej turze wyborów we Francji.
Proszę uważać, bo Marine Le Pen pana pozwie. Były już pozwy dla osób, które nazywały Front Narodowy partią skrajną.
To mam nadzieję, że nikt jej nie powtórzy, że to powiedziałem (śmiech).
Były takie przypadki, bo jednak złagodziła retorykę. Odkąd w 2011 roku przejęła stery we Froncie Narodowym, to partia odeszła od takiej przaśnej ksenofobii. Teraz już prezentuje idee, które jednak znajdują poparcie u dużej partii społeczeństwa.
To jest prawda. Ona się mocno oderwała od tej partii. Nawet na plakatach nie było napisane Front Narodowy, tylko samo Marine Le Pen. Ona też dwa lata temu zerwała z ojcem, który stworzył Front Narodowy. Właśnie chciała pokazać, że Front Narodowy jest partią wśród innych partii na scenie politycznej.
Kogo w niedzielę wybiorą Francuzi?
Myślę, że Macron wygra.
Jaka będzie Francja Emmanuela Macron?
Nie wiadomo, bo nie wiadomo kim jest Macron. Liberalizm, jeżeli chodzi o gospodarkę. Jeżeli chodzi o sprawy socjalne, to on ma pomysły bardziej lewicowe. Przecież on był ministrem rządu lewicowego.
Trudno przypuszczać, że zmieni kierunek?
Nie zmieni. Jeszcze jest jedna niewiadoma. Ważne jest, że za miesiąc są kolejne wybory.
One zmienią zupełnie scenę polityczną we Francji?
Jeżeli chodzi o prezydenckie wybory, to ważna jest osoba. W wyborach parlamentarnych jest inaczej. Może być tak, że Macron nie będzie miał za sobą większości w Parlamencie i będzie musiał rządzić z inną partią. Może być prezydent z jednej partii i rząd z innej.
Bo tam system polityczny jest inny niż w Polsce. Tam prezydent ma wiele do powiedzenia.
Tam premier wybierany jest przez prezydenta. Jeżeli będzie tak, że wygra inna partia niż prezydenta, to wtedy jest taka sytuacja, że premier rządzi a prezydent ma tylko swoje strefy wpływu, np. jeśli chodzi o politykę zagraniczną i jeśli chodzi o politykę obronną.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.