Armatki hukowe strzelają co minutę i wykańczają sąsiadów. "Wolnoć Tomku w swoim domku" [REAKCJA24]
Wolnoć Tomku w swoim domku. Tak w skrócie można opisać spór z okolic Wołowa. Do Radia Wrocław zgłosiła się słuchaczka, która od 2016 roku nie może poradzić sobie z sąsiadami, właścicielami stawów rybnych w Golinie, którzy w okolicy rozstawili armatki hukowe aby odstraszać żerujące w okolicy kormorany. Armatki wypalają mniej więcej co minutę i jak twierdzi słuchaczka, jest tak codziennie, przez cały rok:
Sytuacja przedstawia się zgoła inaczej, jeśli o zdanie zapytać drugą stronę tego sąsiedzkiego sporu. Producentka ryb ma bowiem nie lada problem znany chyba wszystkim rybakom. Chmary ptaków wyżerają dziesiątki kilogramów ryb dziennie. Dlatego jedynym i skutecznym wyjściem dla właścicieli stawów jest ustawienie w okolicy armatek hukowych. Pani Alicja Szymczuk ma dwie takie armatki, które pomagają jej odstraszać latające szkodniki. Poza tym zapewniła nas, że ma wszelkie potrzebne pozwolenia, a armatki nie będą działać ani w weekendy, ani w święta:
Czy jest jakiś inny sposób na odstraszanie ptaków? Zdaniem Pani Alicji nie ma. Poza tym, jak tłumaczy, armatki strzelają tylko wtedy, kiedy nad stawami pojawiają się stada rybożernych ptaków:
Sprawa trafiła więc i do sądu i na policję, ale właściciele mają wszelkie potrzebne pozwolenia na używanie sprzętu i co chyba najważniejsze - dochodzenie, czy armatki przeszkadzają, czy nie, przeprowadził sołtys Golenia:
Zdecydowana większość mieszkańców, nawet tych mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie stawów, wystrzałów z armatek w ogóle ich nie słyszy:
W związku z tym, że zgłoszeń jest zbyt mało, brak jest podstaw do podjęcia zdecydowanych interwencji.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.