Wrocław: Jest wniosek o unieważnienie wyborów do rady osiedla na Nadodrzu
26 740 - tyle osób wzięło udział w głosowaniu w wyborach do rad osiedli we Wrocławiu - to oficjalne wyniki Miejskiej Komisji Wyborczej. Frekwencja wyniosła zaledwie niespełna 6%, ale to nie tak mało porównując do poprzednich wyborów, gdzie do urn poszło niespełna 4% wrocławian.
Głosowanie do 48 rad osiedli przeprowadzono w 91 okręgach. W pozostałych 11 nie było takiej potrzeby, bo liczba mandatów odpowiadała liczbie osób, które się o nie ubiegały. Najwięcej głosów, bo 370 otrzymał Łukasz Olbert, miejski radny, który ponownie został wybrany również osiedlowym radnym na Nowym Dworze.
Najsłabszy mandat otrzymała Jadwiga Miśkiewicz, której do objęcia funkcji radnej na Praczach Odrzańskich wystarczyło zaledwie 27 głosów. No i jeszcze frekwencja - najwięcej, bo aż 21% uprawnionych wzięło udział w głosowaniu na osiedlu Osobowice-Rędzin. Wysoko również Widawa (20%) i Pawłowice (20%). Z kolei najmniej osób głosowało na Gajowicach - 1,28%.
O 798 miejsc w radach osiedlowych ubiegało się 1305 kandydatów.
Z wnioskiem o unieważnienie wyników i przeprowadzenie nowych wyborów do Przewodniczącego Miejskiej Komisji Wyborczej zwróciły się komitety Nowe Nadodrze oraz Zielony Wrocław: "W dniu wyborów dochodziło do licznych sytuacji naruszających prawo. Incydenty urągające podstawowym przepisom wyborczym, ale również zwykłej ludzkiej etyce, zgłaszane były na bieżąco zarówno do Komisji Wyborczej, jak i Policji. Osoby, które przychodziły głosować, były namawiane do oddania głosów na konkretnych kandydatów przez członków komisji wyborczej. Dochodziło wręcz do sytuacji, w której członkini komisji podchodziła do miejsca głosowania i wskazywała palcem na kogo należy oddać głosy (...)" |
W sumie wystartowało ponad 1300 kandydatów, którzy walczyli o blisko 800 mandatów w 48 radach osiedli. Lokale wyborcze znajdowały się w tych samych miejscach, gdzie głosowano podczas wyborów parlamentarnych czy samorządowych.
Nie dotyczyło to jednak 11 okręgów – np. na Hubach, czy Powstańców Śląskich nie było głosowania, bo było tylu kandydatów, ile miejsc w radzie. W pozostałych miejscach w lokalach wyborczych otrzymaliśmy białą kartę – na niej w porządku alfabetycznym wypisano nazwiska i imiona wszystkich kandydatów w danym okręgu wyborczym. Głosowało się na tylu, ile mandatów przydzielonych zostało danemu okręgowi. I co ważne – głosowaliśmy bezpośrednio, a nie na listę wyborczą, więc każdy głos był bardzo ważny.
Dlatego wrocławski rekordzista, Łukasz Olbert mówi jak poprawić frekwencję w kolejnych wyborach:
Jacek Sutryk, szef departamentu spraw społecznych, frekwencją nie jest zachwycony, ale chce dalej wzmacniać demokrację u podstaw. W magistracie powstaje tzw. "pakiet dla osiedli", czyli nowe przepisy funkcjonowania osiedlowych rad:
W tym roku kampania była nieźle widoczna - były plakaty na przystankach, kandydaci wrzucali ulotki do skrzynek pocztowych. Ale mimo to zainteresowanie wydaje się być znikome. Posłuchajcie:
Jacek Sutryk, szef departamentu spraw społecznych w magistracie namawiał – weźmy sprawy w nasze ręce, dajmy mandat tym, którzy chcą zmienić coś w naszej najbliższej okolicy.
W 2013 roku zagłosowało zaledwie 3,94 proc. uprawnionych do głosowania osób, czyli nieco ponad 15 tys. mieszkańców Wrocławia.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.