Derby przez duże D. Koszykarki CCC wygrały ze Ślęzą w ostatnich sekundach
Gdyby patrzeć tylko na parkiet i słuchać tego co działo się wokół niego, to na początku meczu można było pomyśleć, że spotkanie odbywa się w Polkowicach. CCC przy dopingu swoich kibiców zaczęło od dwóch udanych akcji – pod kosz do Isabell Harrison i na obwód do Waleriji Musiny i prowadziło 5:0 po nieco ponad minucie. Ślęza odpowiedziała serią 10:0. Wrocławianki łatwo wymuszały faule (cztery przewinienia CCC w trzy minuty) i wydawało się, że mogą ustawić sobie tym kwartę. Ekipa gospodarzy trafiała wtedy zarówno z linii jak i z gry. Kiedy z półdystansu przymierzyła Agnieszka Skobel i w połowie pierwszej kwarty trener Maros Kovacik zmuszony był poprosić o przerwę na żądanie. Pomogło. Druga część inauguracyjnej odsłony należała do jego zawodniczek. CCC grało przyzwoicie w ataku (w całej kwarcie Polkowice 6/12, Wrocław 4/14) i nie popełniało już przewinień. Wrocławianki natomiast kilka razy w prosty sposób traciły posiadania czy to poprzez niecelne podanie czy nawet przy niedokładne kozłowanie. W takich okolicznościach po pierwszej kwarcie drużyna z Polkowic prowadziła 16:12.
Druga odsłona stała pod znakiem rzutów za trzy punkty. Z łącznie 16 celnych rzutów z gry jakie obejrzeliśmy w tym czasie połowa pochodziła zza łuku. Obie drużyny rzucały wtedy na wysokiej skuteczności. Ślęza po tym jak nie korzystała praktycznie z trójek w pierwszej kwarcie (0/2) teraz trafiła 4/8 rzutów dystansowych. CCC natomiast dokładnie tak jak na początku meczu tak i teraz oddało sześć prób za trzy z tym, że teraz już nie dwa, a cztery z nich były celne. Jak kształtował się wynik? Jeszcze na trzy minuty przed przerwą polkowiczanki osiągnęły najwyższe jak do tej pory 12-punktowe prowadzenie (36:24). Ataki gości nakręcała Jamierra Faulkner mająca już 11 punktów (5/10 z gry) i 4 asysty. Ślęza do końca połowy zmniejszyła nieco straty i do szatni schodziła przegrywając 32:39. Najlepsza wśród gospodarzy Sharnee Zoll miała 7 punktów, ale ani jeden asysty. Tak samo wyglądał dorobek podkoszowej Agnieszki Kaczmarczyk.
W trzeciej kwarcie nadal oglądaliśmy pościg Ślęzy za CCC. Było emocjonująco mimo, że polkowiczanki nie oddały prowadzenia. Wrocławianki miały dwa momenty w których nacisnęły mocniej na rywalki. Pierwszy w połowie tej odsłony, kiedy przegrywały 39:43 i drugi na dwie minuty przed końcem kiedy po dwóch akcjach Marissy Kastanek – rzut z półdystansu i wejście pod kosz – zrobiło się 45:47. Do końca kwarty oglądaliśmy już tylko jedną udaną akcję w ataku i CCC prowadziło 49:45.
Decydująca część meczu zaczęła się od popisu Agnieszki Skobel. Zawodniczka Ślęzy najpierw trafiła z prawej strony za trzy, a potem po pięknym wejściu pod kosz zanotowała akcję 2+1 i wrocławianki wyszły na prowadzenie 51:49 na osiem minuty przed końcem. Wielkie granie trwało w najlepsze. Punkty dla Ślęzy zdobywała Sharnee Zoll, a CCC odpowiadało celnymi trójkami. Stankiewicz, Leciejewska i Faulkner wyprowadziły polkowiczanki na prowadzenie 58:57 na pięć minut przed końcem. Trener Arkadiusz Rusin mając dość łatwo oddawanych pozycji za trzy poprosił o przerwę na żądanie. Polkowiczanki od tego momentu przestały rzucać zza łuku, ale nie punktować. Tym razem ich pierwszą opcją była Magdalena Leciejewska pod samą obręczą. Ślęza natomiast przez ponad dwie minuty pozostawała bez celnego rzutu notując stratę za stratą. Serię przerwała w końcu Sharnee Zoll (59:62) na niespełna trzy minuty przed końcem. CCC też nie grało już tak dobrze w ataku i pod presją defensywy gospodarzy popełniło nawet błąd 24 sekund. Na finiszu Ślęza kryła na całej szerokości parkietu przegrywając na 47 sekund przed końcem 61:64. Wrocławianki obroniły akcję i miały tylko w swoich rękach ewentualną dogrywkę. Sharnee Zoll ściągnęła na siebie obronę, oddała na obwód do Agnieszki Skobel, a ta mimo wyrastającego lasu rąk trafiła trójkę na remis na 8 sekund przed końcem! Przy wyniku 64:64 trener Kovacik rozrysował swoim koszykarkom decydującą zagrywkę. To jednak nie przygotowana akcja, a dobitka spod samej obręczy Isabell Harrison dała CCC prowadzenie 66:64. Ślęza miała na zegarze jeszcze tylko 0,4 sekundy i trener Arkadiusz Rusin zdecydował się na lob pod kosz do Agnieszki Kaczmarczyk. Zawodniczka gospodarzy zbiła piłkę, ale trafiła tylko w obręcz i było po meczu.
Spotkanie numer dwa jutro o 17:40 w hali AWF przy Paderewskiego.
Ślęza Wrocław – CCC Polkowice 64:66 (12:16, 20:23, 13:10, 19:17)
Punkty dla Ślęzy: Zoll 17, Skobel 14, Kastanek 10, Kaczmarczyk 9, Greene 8, Sklepowicz 2, Majewska 2, Koperwas 2
Punkty dla CCC: Faulkner 18, Leciejewska 14, Harrison 10, W. Musina 9, Gala 5, Stankiewicz 5, Gajda 3, M. Rezan 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.