Ekspresowa budowa drogi ekspresowej S-3?
Patrząc z zewnątrz, tempo pracy może nawet zaskakiwać. Po gęstych lasach ciągnących się wzdłuż dotychczasowej drogi między Legnicą a Polkowicami, nie pozostała nawet drzazga. Teren pod nową drogę jest za to wyrównany, w wielu miejscach stoją już gotowe filary pod przyszłe wiadukty. Reprezentanci Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewniają, że termin zakończenia robót nie jest zagrożony, no ale diabeł tkwi w szczegółach dlatego chcę dziś przejechać drogami technologicznymi i przede wszystkim skonfrontować te deklaracje z pracownikami. Na marginesie: sporą część załogi stanowią Ukraińcy.
Będzie kosztowała blisko 3 miliardy złotych. To największa drogowa inwestycja ostatnich lat na Dolnym Śląsku. Budowa trasa S-3 z Nowej Soli do Bolkowa zbliża się do półmetku. Docelowo ma być gotowa w przyszłym roku. Czy to możliwe sprawdzał nasz reporter, który jest na węźle Kaźmierzów koło Lubina.
- Drogowcy zapewniają, że to termin bardzo realny. Mimo, że w niektórych miejscach muszą poświęcić znacznie więcej pracy i czasu na budowę drogi. Inżynier Jarosław Samulski zalicza do nich właśnie węzeł Kaźmierzów, w którym rury z "Polskiej Miedzi" odprowadzają odpady poflotacyjne z KGHM-u
Na szczęście z tym problemem drogowcy już się uporali. Przy czym stan zaawansowania prac w kolejnych częściach trasy jest różny. Zbliżający się półmetek to wyliczenia szacunkowe dla całej drogi S-3.
84 kilometry ekspresowej drogi. Dwie nitki, po dwa pasy w każdą stronę. Do tego 69 mostów i estakad. Budowa dolnośląskiego odcinka S-3 zbliża się do połowy. Z tej okazji przyglądamy się dziś pracy drogowców. Nie tylko tych z Polski. Przenosimy się w okolice węzła Lubin Północ:
- Jadąc wzdłuż przyszłej trasy S-3 drogami technicznymi trafiam w takie miejsca, gdzie jest zaledwie kilka osób, bo na przykład krzepnie beton i może to robić w samotności. Ale tak jak tu są też i tłumy pracowników. Nie wszyscy mówią płynnie po polsku. Dmytro Ablajew, obywatel Ukrainy pracuje przy budowie od roku.
W tej części budowy około 15 proc. załogi to Ukraińcy. Ale od jednego z inżynierów nieoficjalnie usłyszałem, że są takie odcinki, gdzie pracownicy ze wschodu stanowią prawie 40 proc. Mają opinie wyjątkowo solidnych robotników. Poza tym dla wykonawców są wybawieniem, bo polskich rąk do pracy brakuje.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.