Mieszkańcy Kostrzycy i Ścięgien protestują przeciw otwarciu spalarni odpadów
Ponad 200 podpisów zebrali mieszkańcy podkarkonoskich wsi: Kostrzycy i Ścięgien, przeciw uruchomieniu w Karkonoskim Centrum Gospodarki Odpadami w Kostrzycy instalacji do spalania śmieci.
Reaktor jest już prawie gotowy. Będą do niego trafiać wyselekcjonowane odpady, których nie da się zagospodarować w inny sposób, a mają wartość energetyczną. Będą zgazowane, a z gazu ma być produkowany prąd. Po testowym rozruchu, jak opowiadają mieszkańcy nad wieś napłynęła chmura gryzącego dymu. Bartosz Bogucki i Alicja Oblicka boją się, że to się może powtarzać:
- Boję się. Tutaj jest realne zagrożenie dla naszego zdrowia. Przedstawia się, że instalacja będzie emitowała wyłącznie czyste powietrze, natomiast bardzo w to wątpimy. Mamy obawy co się dalej będzie działo. Czy nie będziemy narażeni na ciągłe emisje substancji niebezpiecznych - tłumaczą mieszkańcy.
Tomasz Mechliński, wiceprezes budującej instalację do spalania odpadów firmy Green Energy Power mówi, że instalacja jest pod stałym nadzorem służb ochrony środowiska, i jest w pełni bezpieczna. Mieczysław Lewandowicz z Karkonoskiego Centrum Gospodarki Odpadami w Kostrzycy, gdzie reaktor do spalania śmieci powstaje, mówi, że umożliwi on produkcję prądu ze śmieci. Dla mieszkańców oznacza to, że nie będzie podwyżek za śmieci, a do tego zostaną zlikwidowane dawne hałdy odpadów, które też trafią do spalarni:
- Ta instalacja po pełnym rozruchu spowoduje, że ta mała Śnieżka pod Śnieżką będzie likwidowana. Z miliona metrów sześciennych, na tym wielkim polu drugim, zostanie góra 30 procent - tłumaczy Lewandowicz.
Protestujący podkreślają, że nie otrzymują ani od samorządu ani od władz zakładu utylizacji odpadów w Kostrzycy wystarczających informacji, by uwierzyć w zapewnienia o nieszkodliwości instalacji. Jak podkreślają, budowa spalarni śmieci pod Karkonoszami może też utrudnić im funkcjonowanie na rynku turystycznym.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.