Gary Moore gra Hendrixa czyli Muzyka Legendarna w Radiu Wrocław Kultura

Michał Kazulo, Michał Baniecki | Utworzono: 2017-03-16 17:08

Zaskakującym jest jak wiele można powiedzieć o artyście w momencie,w którym bierze się on za utwory innego artysty. Muzyka, choć winna być językiem uniwersalnym, dopiero wtedy pokazuje swoje personalizowanie. I tak, jedni potrzebują więcej miejsca, aby dać upust swojej ekspresji, inni stawiają na minimalizm. To ciekawa perspektywa nie tylko wiele mówiąca o odtwórcy, ale też o twórcy. Weryfikacji zostaje poddana wtedy również wartość kompozycji. Zawiłe? Posłużmy się przykładem. Jest 25 października 2007 roku, Londyn. Gary Moore gra koncert niemal w całości składający się z utworów Jimiego Hendrixa. Mało tego. W kilku utworach towarzyszą mu Mitch Mitchell i Billy Cox z The Jimi Hendrix Experience. Nie sposób stworzyć bardziej sterylnych warunków do porównania stylu, osobowości i techniki obu gitarzystów! W najbliższą sobotę minie 46 i pół roku od śmierci czarnoskórej legendy, a to wystarczająco długi czas, aby oryginalne nagrania studyjne i koncertowe wryły się w pamięć słuchaczy jako nierozerwalna całość. Znamy każdą nutę, każdy szmer, każdy przydźwięk! To nie pozwala nam zdystansować się do muzyki i obiektywnie ocenić jej wartości. Dopiero w momencie, w którym wyjmiemy jakąś część tej układanki, zaczynamy doceniać to, czego zabrakło oraz oceniać wartość substytutu. Eksperyment o tyle ciekawy, że substytutem w tym wypadku jest jeden z najbardziej inspirujących gitarzystów wszech czasów. Rzemieślnik doskonały, kompozytor... przeciętny. Jego interpretacja tych utworów rzuca nieco wiatła również i na ten, zdawałoby się, paradoks. Jest czego słuchać, jest o czym mówić.

Zapraszamy
Michał Baniecki i Michał Kazulo


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.