"Chory z urojenia" w Teatrze Polskim we Wrocławiu
Premiera "Chorego z urojenia" w Teatrze Polskim we Wrocławiu za nami. Spektakl wystawiano w atmosferze trwającego od kilku miesięcy konfliktu między dyrektorem Cezarym Morawskim a dużą częścią zespołu aktorskiego. Z tego powodu zarząd województwa zdecydował się jeszcze na miesiąc przed premierą "Chorego z urojenia" na zwolnienie dyrektora. Brak jednak poparcia Ministerstwa Kultury. - O ile słyszałem plotki, została wdrożona procedury zmiany dyrektora. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z tej premiery. Wreszcie taka sztuka w klasycznym tego słowa znaczeniu, a nie jakiś inny rodzaj performance'u. Mam nadzieję, że ten dyrektor z tym zespołem będzie tworzył równie dobre dzieła - mówi Lewandowski.
Spektakl zachwycił między innymi muzyką - mówili widzowie:
Szczególną rolę w spektaklu pełni rytm. Monika Bolly wcielająca się w rolę drugiej żony Argana, mimo wielu innych ról na koncie, przed występem czuła szczególną tremę: - Jeśli nie jest się zaangażowanym w 200 procentach, to to się nie może udać. Nie mogę sobie pozwolić na żadne kardynalne wpadki, bo nikt nie powie, że "ta pani się jeszcze uczy" - mówiła Bolly przed premierą.
Klasyczna sztuka "Chory z urojenia" opowiada historię hipochondrycznego Argana, który bezmyślnie poddaje się wyrokom lekarzy, mimo iż dopisuje mu doskonałe zdrowie. Jak jednak mówi Stanisław Melski, wcielający się w Śmierć w ikonie Rejtana, Janusz Wiśniewski spojrzał na tę sztukę w inny sposób:
- Ta śmierć nie jest taka straszna, podszyta molierowskim humorem. Choć przecież jest straszna, w ostatecznym rozrachunku.
Tekst wzbogacony o poezję Emily Dickinson czy Williama Shakespeare'a jest od oryginału, mówi Monika Bolly:
- Ponieważ rzecz dotyczy śmierci, na pewno nie będzie to zabawny spektakl. Raczej ma służyć przemyśleniom: jaki ja mam stosunek do spotkania z nieuniknionym - dodaje Monika Bolly.
"Chory z urojenia" to trzeci spektakl Janusza Wiśniewskiego według komedii Molière’a.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.