Przemoc w legnickim domu dziecka. Na ławie oskarżonych także prezydent miasta?
Dziesięcioletnia wychowanka jednego z legnickich domów dziecka padła ofiarą agresji opiekunki. Kobieta jeszcze dziś będzie mogła zapoznać się z aktem oskarżenia. Może się jednak okazać, że na ławie oskarżonych usiądą też dyrektorka placówki, a nawet prezydent miasta. Powód? Śledczy i policyjny psycholog dziecięcy od czterech miesięcy bezskutecznie apelują do samorządowców, by poszkodowaną dziesięciolatkę jak najszybciej przenieść do ośrodka, w którym będzie się czuła bezpiecznie. Prezydent Tadeusz Krzakowski do tej pory nie widział jednak takiej potrzeby.
- Ostatecznie o pomoc poprosiliśmy sędziów, ale ten sposób wymaga więcej czasu - mówi szef prokuratury rejonowej Radosław Wrębiak. - Wystąpiliśmy do sądu rodzinnego, aby zainteresował się losem tej wychowanki. Rzecznik Praw Dziecka w pełni podzielił nasze wnioski. Jego zdaniem zasadne jest niezwłoczne przeniesienie tej dziewczynki do innej placówki o charakterze rodzinnym - dodaje prokurator.
Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka po dokładnej kontroli uważa, że w miejscu, w którym nieletni powinni się czuć bezpiecznie, notorycznie łamane są ich prawa (KLIKNIJ I ZOBACZ CAŁY RAPORT) - Ten raport i jego wnioski skłoniły nas do wyłączenia materiałów do przeprowadzenia śledztwa, skupiającego się na ewentualnym niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych: władz wykonawczych miasta Legnicy, jak i też dyrektora domu dziecka - wyjaśnia Radosław Wrębiak.
Za niedopełnienie obowiązków służbowych przez urzędników grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Wychowawczyni, która wykręcała dziesięciolatce ręce i groziła jej, że już nigdy nie zobaczy swojego ojca również może spędzić w więzieniu nawet trzy lata.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.