Trwa ogólnopolski protest rodziców. Czy wrocławskie szkoły świecą pustkami?
Od rana trwa ogólnopolski protest rodziców, którzy sprzeciwiają się reformie systemu edukacji. Chodzi głównie o likwidację gimnazjów. Na znak protestu rodzice nie wysyłają dziś dzieci na lekcje. Do akcji przyłączyła się Ewa Stryczek-Smolakowska, mama bliźniaków szóstoklasistów z podstawówki przy ul. Wojszyckiej. Jej dzieci jako pierwsze doświadczą zmian w edukacji - we wrześniu zamiast iść do gimnazjum trafią do siódmej klasy podstawówki.
- To wszystko jest nieprzygotowane, przypadkowe. Nie wiemy jacy nauczyciele będą od września uczyć nasze dzieci. Ktoś się może nad tym zastanowi i zobaczy, że może to nie jest postępowanie ok - tłumaczy Ewa Stryczek-Smolakowska.
Kuratorium uspokaja, że reforma jest przemyślana i policzona, i nie będzie we wrześniu chaosu w szkołach.
- Zaangażowanie dzieci w polityczne spory nie powinno mieć miejsca. No ale cóż, to wola rodziców. My, jako kuratorium oświaty i szkoły na Dolnym Śląsku, pracujemy normalnie - mówi kurator oświaty Roman Kowalczyk.
Według naszych informacji na lekcjach we wrocławskich szkołach brakuje maksymalnie kilku procent uczniów. Oficjalnych danych nie ma, ale np. Szkole Podstawowej nr 64 we Wrocławiu brakuje około 25 uczniów.
- To jeden procent naszych uczniów - mówi Dorota Gadzińska, pełniąca obowiązki dyrektora:
- Nie za wiele. W każdej klasie praktycznie po jednej, po dwie osoby są nieobecne, w związku z protestem. Rodzice poinformowali wychowawców, że nie będzie dzieci w szkole - tłumaczy Dorota Gadzińska.
31 marca strajkować będą nauczyciele. Tego dnia nie odbędą się lekcje w około 400 szkołach na Dolnym Śląsku.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.