Czy na nowo odkrytych planetach jest życie? (NAUKA W RADIU WROCŁAW)
Międzynarodowa grupa astronomów odkryła siedem pozasłonecznych planet podobnych do Ziemi. Na sześciu z siedmiu tych planet mogą panować warunki sprzyjające życiu - piszą naukowcy w tygodniku „Nature”. To jedno z ważniejszych odkryć astronomicznych w ostatnich latach. Rozmawialiśmy o nim z dr Tomaszem Mrozkiem z Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego i Centrum Badań Kosmicznych PAN w programie nauka.
POSŁUCHAJCIE:
O trzech z tych planet wiedziano już wcześniej, teraz zaobserwowano cztery kolejne. „Zobaczył je Spitzer - teleskop NASA, który prowadził obserwacje bez przerwy przez 21 dni” - powiedział tygodnikowi „Nature” jeden ze współodkrywców Sean Carrey z amerykańskiego uniwersytetu Caltech. Planety okrążają chłodną i małą gwiazdę TRAPPIST-1. Jest ona niewiele większa od Jowisza, znajduje się stosunkowo blisko, bo zaledwie 40 lat świetlnych od nas.
To oczywiście, przy obecnych możliwościach technologicznych i współczesnej wiedzy, odległość, która jest zupełnie niewyobrażalna do pokonania statkiem kosmicznym. Ale sygnał radiowy mógłby dotrzeć w kilkadziesiąt lat. - Musielibyśmy założyć, że ktoś tam jest i nasłuchuje. Warto nad tym się z pewnością pochylić; jeżeli nie spróbujemy, to się nigdy nie dowiemy. 40 lat świetlnych to bardzo blisko z punktu widzenia astronoma, ale już z punktu widzenia "zwykłego" człowieka - nie. Dziś to rzecz zupełnie poza naszym zasięgiem - tłumaczy dr Tomasz Mrozek.
Sześć z siedmiu okrążających gwiazdę planet ma rozmiary podobne do Ziemi, co najmniej sześć ma skalistą powierzchnię, co, jak tłumaczy wrocławski astronom, oznacza, że są bardzo podobne do planet typu Merkury, Wenus, Mars i Ziemia. - Nie są gazowymi olbrzymami, jak Jowisz, można na ich powierzchni stanąć - wyjaśnia naukowiec dodając, że można oszacować ich gęstość i jest ona podobna do gęstości Ziemi.
Temperatura na ich powierzchniach może wahać się od zera do stu stopni Celsjusza. Wszystkie te warunki sprzyjają istnieniu życia, choć nie wiadomo, czy jakiekolwiek organizmy tam są. Ale zdaniem odkrywców, gwiazda TRAPPIST-1 spala swoje paliwo, czyli wodór tak wolno, że tamten układ planetarny może istnieć jeszcze przez dziesięć bilionów lat, a to wystarczy, by życie mogło ewoluować.
- Nowy układ jest niezwykle ciekawy, obserwacje wciąż będą prowadzone, jest wiele do zrobienia. W najbliższym czasie naukowcy skupią się na poszukiwaniu śladów atmosfer wokół tych planet; jak je odkryjemy, będziemy w stanie określić ich skład chemiczny i wtedy będzie można powiedzieć cokolwiek więcej. Puszczę wodze fantazji - jeżeli jest tam atmosfera w pewnym stopniu zbliżona do naszej, to byłoby spektakularne odkrycie. Kto wie - przyroda wciąż nas zaskakuje... - dodaje dr Tomasz Mrozek.
Naukowiec podkreśla, że wciąż niewiele wiemy o tym, jak życie powstaje i do jakich procesów musi dojść, by pierwiastki mogły się łączyć w coraz bardziej złożone struktury, które ewoluują w kierunku organizmów żyjących. - Jednak to, czego się nauczyliśmy w ciągu parudziesięciu ostatnich lat pokazuje, że życie jeszcze nie raz nas zaskoczy, bo potrafi przetrwać nawet w ekstremalnych warunkach - mówi dr Mrozek.
Drugim gościem wieczornego spotkania z nauką był prof. Bogusław Pawłowski, Kierownik Katedry Biologii Człowieka Uniwersytetu Wrocławskiego, zwycięzca konkursu "Popularyzator nauki". Rok temu ukazała się książka "Nago umysł" (wyd. Agora), która jest wywiadem-rzeką Tomasza Ulanowskiego z wrocławskim naukowcem.
"Dlaczego musimy być groźni i źli? Czy istnieje dobra agresja? Czy tylko w stadzie możemy być bezpieczni i szczęśliwi? Po co są nam potrzebne różnice płci? Autorzy książki wchodzą do fascynującego labiryntu ludzkiej natury. Bez cenzury i bez złudzeń pokazują niewidzialne nici, które łączą przemoc i seks, władzę i prokreację, kulturę i walkę o przetrwanie" - reklamuje książkę wydawca.
W "Nagim umyśle" pada śmiała teza - że gdyby szympans umiał mówić, też byłby religijny. - Biolodzy ewolucyjni patrzą na pewne ludzkie zachowania, preferencje, wierzenia jako na efekt ewolucji, wzrostu mózgowia, wyrafinowanej możliwości komunikacji. Szympansy dzielą z nimi bardzo wiele, mają wszystkie emocje, które ma człowiek, ale budowa aparatu głosowego nie pozwala im mówić. Teza była zaczepna, ale ten mózg jest przystosowany do tego, by wierzyć w istoty transcendentne - wyjaśnia prof. Pawłowski dodając, że u szympansów zaobserwowano symboliczne zachowania i rytuały. - Ludzkie zachowanie, które dziś uważamy za wyrafinowane, też miały kiedyś swój początek i zupełnie inaczej wyglądały - mówi antropolog.
Rozmawialiśmy też o ciekawym eksperymencie. Naukowcy wzięli pod lupę fragment prozy Marka Krajewskiego, w którym pojawiają się elementy znęcania się nad zwierzęciem. Okazało się, że opis literacki może zmodyfikować zachowania ludzkie i wpłynąć na ich empatię.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.