Blues-kompromitacja nad Bobrem
Organizator imprezy Dariusz Gruszecki odwołał też drugi dzień koncertów. I zniknął. Jego telefon milczał.
Wydzwaniali dziennikarze, wydzwaniali fani, którzy nie wiedzieli, czy bezpowrotnie stracili swoje wydane na karnety pieniądze. W końcu po dwóch dniach organizator Blues Rock Festiwalu zaczął odbierać telefony. Twierdzi, że nigdzie nie uciekł, że wszystkie pieniądze odda.
Choć Dariusz Gruszecki nie zamierza uciekać niczego już raczej w Bolesławcu nie zorganizuje. I kłopot zrobił także innym - przyznaje Zbigniew Lewandowski, perkusista i prezes stowarzyszenia Blues nad Bobrem. Nieudany koncert miał być zwieńczeniem warsztatów muzycznych i choć to nie stowarzyszenia go organizowało, to i ono ma z tym problem. Chodzi między innymi o wiarygodność organizatorów. Dlatego wspólnie z władzami Bolesławca stowarzyszenie w połowie października chce zorganizować imprezę pod tytułem „Przerwany koncert", na której mają zagrać ci, co w ostatni weekend nie zagrali. Między innymi Coma i TSA.
I to dobra wiadomość dla fanów, szczególnie, że będą tam mogli wejść na bilety nie do końca wykorzystane na Blues Rock Festiwalu. Być może ta informacja spowodowała, że nerwy im trochę przeszły i są już gotowi zapomnieć o bolesławieckiej rockowo bluesowej kompromitacji.
Dariusz Gruszecki zapowiada, że po rozliczeniu wydatków nieudanego koncertu pojedzie za granicę, by zarobić na opłacenie wszystkich, którym jeszcze będzie winien pieniądze. A to między innymi ludzie odpowiedzialni za scenę i techniczną część Blues Rock Festiwalu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.