2,5 miesiąca temu przyszyli mu rękę. Teraz wychodzi ze szpitala [ZDJĘCIA, VIDEO]
Po 75 dniach od rewolucyjnej operacji wychodzi ze szpitala. Piotr Tchórz, któremu lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przyszyli rękę, nadal będzie rehabilitowany i czekają go jeszcze kolejne zabiegi, ale może już wrócić do domu.
Były obawy, czy pierwszy na świecie zabieg przeszczepienia kończyny górnej komuś, kto nigdy jej nie miał, się uda. - Byłem świadomy, że jakby się coś nie powiodło, straciłbym kikut. Warto było jednak podjąć ryzyko - mówi pacjent:
Piotr Tchórz czeka już tylko na wypis ze szpitala. - Był pierwszy na świecie, ryzyko było ogromne, ale on bardzo chciał mieć rękę. Dłoń pięknie dochodzi do siebie, zrobiłam nawet zdjęcie, gdzie Piotrek ściska jedną dłoń drugą - mówią Dorota i Stanisław Nowakowie z rodziny pacjenta:
Piotr musi być nadal rehabilitowany, przez całe życie będzie brał leki przeciw odrzutowi przeszczepionej kończyny. Przed nim jeszcze kolejna operacja, podczas której będą usuwane blizny.
Do kliniki zgłosiło się już 20 osób, które zostało zakwalifikowanych do operacji. Pięć z nich jest na tzw. aktywnej liście - zostaną zoperowane, jak tylko znajdą się dawcy.
Do tej pory przeszczepiano ręce ludziom, którzy je utracili w wypadku. Piotr Tchórz bez ręki się urodził. - To stwarza wiele problemów. Kończyna do której się doszywamy jest niedorozwinięta. Brakuje naczyń, nerwów, mięśnie są zanikowe i nie pasują do zdrowej kończyny od dawcy - mówił przed operacją chirurg, który dokonał przeszczepu, doktor nauk medycznych Adam Domanasiewicz z Kilinki Chirurugii Urazowej i Chirurgii Ręki Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Dzięki tej operacji, szanse na normalne życie mają osoby, które urodziły się z wadami kończyn - dodawał Adam Domanasiewicz: - Pacjent zaczął ruszać ręką natychmiast po rozintubowaniu i to jest fantastyczne. On miał fragmenty mięśni tylko nie wie, jak je obsługiwać. Kiedy my poruszaliśmy jego palcami i on się zorientował, że to uczucie, jak widzi zginające się palce, to jest to, zaczął wysyłać impulsy w kierunku tych mięśni.
Po operacji doktor Domanasiewiecz podziękował rodzinie dawcy, od którego pobrane zostały także wątroba i serce, co uratowało życie kilku osobom.
Lekarze mówią, że o pełnym sukcesie będzie można mówić, jeśli mężczyzna będzie miał taką samą lub większą sprawność niż w przypadku najlepszej protezy. Będzie to wiadomo za cztery miesiące.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.