Chcą odwołać burmistrza Szklarskiej Poręby
Burmistrz tłumaczy, że odwołać go chcą dzierżawcy miejskich pensjonatów (w tym tzw. belwederów), którzy płacą za nie mniej niż wynosi czynsz za mieszkania. Arkadiusz Wichniak wypowiedział im te korzystne umowy. I choć wypowiedzenie trwa trzy lata, to i tak nie podoba się to dzierżawcom. Liczyli, że wykupią budynki bez przetargu. Ale na to nie pozwala prawo. - I o to idzie bój - dodaje Grzegorz Sokoliński, przewodniczący rady miasta, którą też chcą odwołać niezadowoleni dzierżawcy.
Jeden z organizatorów referendum Mariusz Bacior, dzierżawca jednego z gminnych pensjonatów, odwołał w ostatniej chwili spotkanie, na którym miał przedstawić swoje stanowisko dziennikarzowi Radia Wrocław. Przez telefon powiedział, że po naradzie z innymi członkami komitetu referendalnego zdecydował, że nic na razie nie powie. Ma dopiero przygotować specjalne oświadczenie. Kiedy je usłyszymy? Tego na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie w tym tygodniu.
Ze swoimi władzami walczą nie tylko mieszkańcy Szklarskiej Poręby, ale i Chełmska Śląskiego. Oni z kolei chcą odłączyć się od gminy Lubawka. Próbują tego już czwarty raz, a argumenty mają ciągle te same: ich zdaniem, gmina nie łoży na Chełmsko należycie, a wykorzystuje tę miejscowość finansowo dbając o rozwój innych swoich rejonów.
Tym razem Chełmsko Śląskie chce oderwać się od gminy Lubawka i przyłączyć do Krzeszowa. Problem w tym, że gminy Krzeszów też na razie nie ma. Wieś jest nadal częścią gminy Kamienna Góra. Dlaczego więc Krzeszów? Dlatego - mówią chełmscy działacze - że to krzeszowski opat cystersów założył Chełmsko Śląskie.
Samorządowcy z gmin Kamienna Góra i Lubawka, których miałyby dotyczyć te zmiany nie odnoszą się na razie do tych planów. Bo też oficjalnie nic o nich nie wiedzą.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.