Zimowe igrzyska w Karkonoszach? To nie mrzonki! (ROZMOWA DNIA)
To nie są mrzonki - zapowiadają dolnośląscy samorządowcy, którzy chcą powalczyć o organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2030 roku. Aplikację chcemy złożyć wspólnie z Czechami. Wcześniej o polskie igrzyska walczyły Tatry - jednak i Zakopane, i Kraków przegrały. Dlaczego nam ma się udać w Karkonoszach? O tym w dzisiejszej rozmowie dnia. Gośćmi byli: burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf i Tomasz Stanek, pomysłodawca Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Karkonoszach.
Karpacz i Szklarska Poręba chcą zawalczyć o organizację igrzysk olimpijskich w 2030 roku, wcześniej walczyły Tatry, Zakopane i Kraków, którym się nie udało. Dlaczego nam ma się udać?
M.G. Szklarska Poręba i Karpacz są związane ze sportami zimowymi i chcemy zaproponować udział w tym projekcie miastom takim jak Wrocław i Jelenia Góra, a także przygranicznym miejscowościom czeskim. Kto wie czy również Niemcy po stronie byłego DDR-u nie będą zainteresowani.
Kilka tygodni temu informacja o zaangażowaniu Polski i Czech obiegła kraj, teraz włączają się w to Niemcy.
M.G. Byli już na rozmowach i są to dość poważne konwersacje, ponieważ oni poprzednio aplikowali o igrzyska. Jeszcze nigdy nie było tak, że igrzyska organizowały trzy kraje, czyli Czechy, Polska i Niemcy, a właśnie to jest największym atutem, bo wiąże się z rozłożeniem kosztów.
Po co nam to wszystko?
T. S. Polska pokazała, że jesteśmy wiarygodnym partnerem przy organizacji największych imprez sportowych. W Szklarskiej Porębie, w Jakuszycach odbyły się już dwa Puchary Świata w biegach narciarskich.
I świetnie wypadły.
T. S. No własnie. A jeśli chodzi o organizację, to Polska naprawdę jest najlepsza. To co ostatnio działo się w Wiśle czy Zakopanem przy naszych skoczkach, wiązało się z niesamowitymi emocjami.
15 miliardów złotych mają kosztować polskie przygotowania do igrzysk, 250 milionów pochłonie sama kandydatura. Nie mało...
T.S. Nie mało, ale tutaj budujemy infrastrukturę, która zostanie na lata. Zawsze jest takie pytanie: igrzyska, a co po nich? A tutaj zbudujemy tę całą infrastrukturę na pokolenia - nie tylko sportową, ale i drogową. Przede wszystkim dla osób z Wrocławia dojazd w Karkonosze byłby szybszy. Jak wiemy, za dwa lata będzie skończona S3 do Lubawki i jakbyśmy pociągnęli jeszcze nitkę autostrady z Jeleniej Góry, obojętnie w którym kierunku - do Bolesławca czy Zgorzelca, 30 km i jesteśmy połączeni z całą Europą. Wszyscy byśmy na tym zyskali i mielibyśmy nowego klienta, czyli młodego Niemca, który odwiedziłby nasze piękne rejony.
Niedługo będziemy mieli piękny ośrodek narciarstwa biegowego i biathlonu w Jakuszycach. Powstanie z pieniędzy urzędu marszałkowskiego bez względu na igrzyska, ale oprócz tego w tej polskiej części ciężko wyobrazić sobie obiekty na teraz gotowe do igrzysk.
M.G. Proszę zwrócić uwagę, że zostanie rozbudowana Polana Jakuszycka, czyli już jak gdyby odpowiadamy na pytanie co po igrzyskach, które często jest nam zadawane. Wczoraj miałem przyjemność tam być. Przygotowania do Biegu Piastów idą tam całą parą i są tysiące zawodników spragnionych biegania, korzystania z natury. Przy tak wielkiej modernizacji zostanie Polana Jakuszycka wzbogacona o wielkie imprezy sportowe, jak Puchary Świata, Mistrzostwa Świata Juniorów, o których się mówi coraz głośniej w przededniu 2030 roku. Zapotrzebowanie na tę infrastrukturę i nowe trasy jest.
I co jeszcze po polskiej stronie?
M.G. W Szklarskiej Porębie, tak jak powiedziałem, byłyby wszystkie konkurencje biegowe dotyczące kombinacji norweskiej, czy stricte biegowe, wszystkie konkurencje biathlonu, a dokładnie 4 km niżej w Harrachovie jest cała infrastruktura skokowa. To 7 minut od miejsc, o których mówimy. W innych krajach czas przejazdu od jednego miejsca do drugiego zajmuje dłużej.
A Karpacz co by chciał wziąć na siebie?
T. S. Sięgając w karty historii, Karpacz posiadał kiedyś tor bobslejowy, saneczkarski oraz skletonowy.
Od paru lat pojawia się informacja, że być może taki tor powstanie.
Jesteśmy jedyną gminą w Polsce, która ma wszystkie pozwolenia na budowę toru. Pyta Pan co z pieniędzmi, jakie koszta? Jeśli chodzi o organizację igrzysk, budowa toru to 170 milionów zł.
Oglądałem ostatnio Mistrzostwa Świata w narciarstwie alpejskim, przepiękna impreza, wspaniały stok w St. Moritz w Szwajcarii. Nie bardzo widzę w Polsce i w Czechach takie miejsca.
T. S. Jak to jest możliwe, że dziewczyny ze Słowacji czy z Czech zdobywają medale? Dlaczego nie można zrobić tego po polskiej stronie?
A jeżeli chodzi o zjazdy?
T.S. Teraz będzie modernizacja nowego obiektu w Szczyrku, powstanie 30 km tras narciarskich i zjazdy, slalom gigant będzie przeprowadzony w Szpindlerowym Młynie.
Ok, to Czesi. A Niemcy? Co by chcieli wziąć na siebie?
T.S. Wiadomo, że w Alterbergu znajduje się tor bobslejowo-saneczkarski. Na tym im głównie zależy.
Przeglądałem wyniki referendum sprzed 3 lat, gdzie mieszkańcy głosowali na pomysł organizacji igrzysk w Krakowie. Blisko 70% głosujących dobitnie powiedziało "nie", jednocześnie 85% zaznaczyło "tak" dla planów stworzenia w mieście sieci rowerowej. To był jasny sygnał "nie chcemy igrzysk, chcemy chleba". Nie obawiają się Panowie tego samego w Karkonoszach?
M.G. Niewątpliwie należałoby zapytać mieszkańców regionu, czy chcą, ale musielibyśmy mieć konkretne dane na ten temat. Dlatego właśnie planujemy ogłosić konkurs na temat przeprowadzenia audytu, stanu posiadania, we wszystkich gminach, które byłyby gospodarzami "swoich" konkurencji. Dzięki temu cokolwiek by się nie stało z naszym pomysłem, tego rodzaju audyt czy program jest niezbędny dla funkcjonowania każdej gminy o stanie posiadania, czyli sposób dojeżdżania, gdzie są lotniska, jakie obiekty trzeba zrobić i jak je zmodernizować, żeby były gotowe na czas. Musimy zacząć mówić o przyszłości sportu w Polsce jako o pewnym dziale gospodarki narodowej. Opowiem o tym na przykładzie Mistrzostw Europy w piłce nożnej i siatkówce. Każdy Polak się bał i pytał: Po co nam te stadiony? Co tam się będzie działo? Dzisiaj widzimy jak żyją te stadiony, które nie miały zielonego światła, gdy rozpoczynaliśmy ich budowę. Są tam lodowiska, przyjeżdżają zespoły koncertowe, są targi etc.
Jeśli chodzi o wrocławski Stadion Miejski to martwimy się o niego, bo nie jest zapełniony tak, jak byśmy tego chcieli. Także dlatego, że Śląsk Wrocław nie gra najlepiej.
M.G. Dokładnie, ale póki polscy skoczkowie skaczą dobrze, to stadion nie jest tak dużym problemem. Kiedyś mój przyjaciel, prezes Polskiego Związku Narciarskiego wymyślili z Hofferem pierwszy konkurs skoków na Stadionie Narodowym i konkurs się odbył. Myślę więc, że teraz swoboda myślenia, wręcz agresywnego myślenia czy spontanicznego myślenia powoduje otwarcie się na...
No tak, ale na otwartość można sobie pozwolić, gdy kasa pełna, a teraz widzimy co się dzieje z igrzyskami - wiele państw wycofuje swoje kandydatury. Nie mówię oczywiście o tzw. "tygrysach azjatyckich", które wyrywają wszystkie imprezy. Zaraz będziemy mieli Igrzyska Olimpijskie w Korei Południowej, potem Letnie igrzyska olimpijskie w Japonii, potem Chiny biorą na siebie zimowe, więc na pewno czas na Europę jest, tylko czy są na to pieniądze?
T. S. Czas na Europę jest i przede wszystkim trzeba też powiedzieć, że pan Graf czy ja nie jesteśmy jakimiś wariatami i to nie jest taki pomysł jak ze złotym pociągiem i my przychodzimy do Agendy 2020 i przepis w niej zawarty wskazuje na to, ze staranie się o igrzyska olimpijskie ma być łatwiejsze. Do tej pory wszystko przekraczało granice, zaczynając od kandydatury, po koszty budowy tego wszystkiego i psucie natury.
Finałem tego wszystkiego było Soczi i widzimy co tam się teraz dzieje.
T.S. Dokładnie. Karkonosze mają szansę patrząc w karty historii na 1994 rok i Igrzyska Olimpijskie w Lillehammer. To były jedne z najpiękniejszych Igrzysk Olimpijskich, małe ale przepiękne i w tej Agendzie 2020 jest zapisane: możliwe jest łączenie państw, jeżeli w danym państwie nie ma jakiejś dyscypliny i można ją przeprowadzić w innym kraju.
Ale do tej pory nie było igrzysk w dwóch państwach jednocześnie, a my myślimy nawet o trzech?
T. S. Trzy państwa to nasza szansa. Podoba nam się to, że coraz więcej ekspertów, fachowców, byłych sportowców, którzy są autorytetami, jest za, choćby Tomasz Sikora, który zdobył srebrny medal w biatlonie, Adam Małysz czy Kamil Stoch, teraz aktualni Krysia Guzik i Grzegorz Guzik z Dusznik, Renata Mauer... Każdy jest za tym, mówi: "zróbmy to, ale z głową, mamy na to czas, to jest trzynaście lat do tego projektu, zbudujmy team ludzi i zróbmy to przede wszystkim dla naszych kibiców". Polska pokazała przecież, że jesteśmy najlepszymi fanami na świecie.
I rozumiem, że ten pomysł, by we Wrocławiu otworzyć, a w Pradze zamknąć igrzyska pozostaje bez zmian, a Niemcy włączają się do całej zabawy?
T.S. Tak, Wrocław tak jak powiedzieliśmy jest stolicą Dolnego Śląska, tutaj byłoby serce tych igrzysk. Nam również zależy na Wrocławiu, bo uważamy, że otwarcie byłoby hitem.
Jaki jest plan gry na najbliższe miesiące?
M.G. Tak jak powiedziałem, jesteśmy w przededniu podpisywania listu intencyjnego z władzami miast, które są w strukturze organizacyjnej zimowych igrzysk olimpijskich, potem audyt i do przodu. Do rządu, do Warszawy jechać, pokazywać przygotowany dokument, o którym wspomniałem, przedstawiać koszty, no i walczyć. Wiem, że ta walka będzie naprawdę pod górę, ale czy sport jest taki prosty?
POSŁUCHAJCIE:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.