Wrocław: Podpisali umowę ws. wypożyczalni elektrycznych samochodów
Pierwsza w Polsce wypożyczalnia samochodów elektrycznych ruszy we Wrocławiu na wiosnę przyszłego roku. Dziś miasto podpisało umowę z warszawską firmą, która ma kilkanaście miesięcy na przygotowanie systemu.
Ile będzie kosztowała jazda i ile aut pojawi się na ulicach, tłumaczy prezes spółki Enigma Paweł Luksic:
- Będzie 200 samochodów elektrycznych w takiej konfiguracji, że 190 będzie samochodów osobowych i dziesięć przeznaczonych do przewozu towarów, albo większej liczby ludzi (...)
Użytkownicy aut będą mogli w ciągu kilku minut - online - zamówić samochód i odpalić go za pomocą telefonu. W mieście będą też wyznaczone bezpłatne miejsca do parkowania, elektryczne samochody będą mogły poruszać się po buspasach - podobnie jak taksówki.
O pomyśle mówi się od jakiegoś czasu - w 2015 roku miasto ogłosiło plany stworzenia pierwszej w kraju miejskiej wypożyczalni samochodów elektrycznych.
Urzędnicy argumentowali wtedy, że takie systemy działają w dużych miastach na całym świecie: "W Londynie, Wiedniu, Berlinie, czy Amsterdamie mieszkańcy do swojej dyspozycji mają po kilkaset ekologicznych aut. Mogą je pożyczać 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, rezerwować przez internet i obsługiwać przez telefon. Systemy często zintegrowane są z wypożyczalniami rowerów miejskich. W stolicy Niemiec taką sieć prowadzi DB Bahn. W Polsce tego typu projekty dopiero raczkują, ale coraz więcej miast jest nimi zainteresowana."
Przykłady wypożyczalni z Europy prezentowane przez portal miejski Wroclaw.pl
- Chcemy uwolnić przestrzeń miejską poprzez ograniczenie liczby pojazdów indywidualnych w centrum. Proponując jednocześnie mieszkańcom alternatywny, nowy i wygodny środek komunikacji – informowała wówczas Elżbieta Urbanek, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki. Miasto zaprezentowało też grafiki, które przypominamy w tym artykule.
Wrocławscy urzędnicy od kilku lat forsują też system, który umożliwi w mieście korzystanie z prywatnych samochodów elektrycznych. Jeszcze w 2011 roku zapewniali, że choć takich pojazdów było u nas zarejestrowanych zaledwie kilkanaście (z motorowerami ok. 30), to i tak warto. Tłumaczyli, że chcą być pionierami i wyprzedzić rynek, bo za jakiś czas może się okazać, że samochodów jest znacznie więcej, ale nie ma ich gdzie ładować.
Oczywiście nie ma problemu w samym ładowaniu, bo wystarczy do tego zwykłe gniazdko elektryczne, ale w rozliczaniu pobranej energii. Teoretycznie właściciel elektrycznego samochodu mógłby go zasilić nawet prosząc o pomoc w napotkanym na trasie sklepie spożywczym. Trudno byłoby jednak wtedy ustalić, ile faktycznie energii pobrał i ile powinien za to zapłacić. Stąd pomysł na stacje wyposażone w odpowiednie urządzenia i system.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.