Wrocławski sędzia odsunięty od obowiązków
Ma to związek z podejrzeniem, że sędzia przywłaszczył sobie w jednym ze sklepów sprzęt elektroniczny wart 2,5 tys. zł. Małgorzata Lamparska, rzecznik sądu, w którym pracował, tłumaczy, że decyzje podjęto dziś rano, po tym jak zapoznano się z dowodami zebranymi przez śledczych w tej sprawie:
Były to materiały wystarczające do podjęcia tego typu decyzji, bo proszę pamiętać, że to jest decyzja taka tymczasowa. O niczym nie przesądzając przyjmuje się, że ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, służby, należy sędziego na jakiś czas odsunąć od pełnienia obowiązków.
Tymczasem sprawę sędziego Roberta Wróblewskiego przejmuje wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. To właśnie ta jednostka zajmuje się ewentualnymi przestępstwami popełnionymi przez śledczych i sędziów. I to właśnie ta prokuratura będzie się zwracać do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu sędziemu - dopóki ma immunitet nie można mu przedstawić żadnych zarzutów.
AKTUALIZACJA (8 lutego, godz. 13:00)
Sprawę sędziego Roberta Wróblewskiego przejmuje wydział spraw wewnętrznych prokuratury krajowej. To właśnie ta jednostka zajmuje się ewentualnymi przestępstwami popełnionymi przez śledczych i sędziów, i to właśnie ona będzie się zwracać do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu sędziemu. Dopóki ma immunitet, nie można mu przedstawić żadnych zarzutów.
AKTUALIZACJA (8 lutego 2017, godz. 9:00)
Jest decyzja wrocławskiego sądu apelacyjnego w sprawie sędziego Roberta Wróblewskiego. Kolegium zdecydowało, że sędzia zostaje odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych. Oznacza to, że do 8 marca Wróblewski nie będzie orzekał w żadnych sprawach. Ma to związek z podejrzeniem, że mężczyzna ukradł w jednym z marketów elektronicznych sprzęt warty 2,5 tys. zł. Decyzja została podjęta po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi w tej sprawie.
INFORMACJA Z 7 LUTEGO 2017
Sędzia zatrzymany wczoraj w jednym z marketów elektronicznych we Wrocławiu nie przyznaje się do kradzieży. Twierdzi, że rzeczy, które miał przy sobie kupił w innym sklepie.
Prokuratura wyjaśnia - sędzia zaprzecza jest ciąg dalszy sprawy wrocławskiego sędziego sądu apelacyjnego, który miał przywłaszczyć sobie w jednym ze sklepów rzeczy wartości blisko 2,5 tys. zł. Miały to być głównie nośniki pamięci. Małgorzata Lamparska rzecznik sądu, w którym pracuje mężczyzna mówi, że dziś stawił się na zwołanym w trybie pilnym kolegium sądu, by opowiedzieć co wydarzyło się w markecie z rzeczami elektronicznymi w Bielanach Wrocławskich:
Mówił, że po prostu posiadał przy sobie własne pendrivy, bo mówimy o pendrivach, które zakupił w innym miejscu.
Małgorzata Lamparska dodaje, że sędzia pracuje od kilkunastu lat. Ma nieposzlakowaną opinię, nigdy nie został nawet upomniany.
Pan Sędzia orzeka w sprawach karnych, często medialnych, choćby sprawa Samuela N. Informacja o każdej osobie, która pełni tu funkcję sędziego w takim kontekście byłaby dla nas szokiem. I ta sprawa też dla nas jest szokiem.
Małgorzata Lamparska dodaje, że sędzia sam poprosił w sklepie o wezwanie policji, co więcej pokazał funkcjonariuszom wszystkie swoje rzeczy choć nie musiał tego robić, bo chroni go immunitet. Dopóki nie zostanie on uchylony prokuratura nie może postawić mu żadnych zarzutów. Czy zostanie uchylony na razie nie wiadomo. Ani śledczy, ani sąd, w którym pracuje mężczyzna nie zwrócili się o jego uchylenie.
Prezes sądu apelacyjnego zwrócił się natomiast do śledczych, by przekazali wszystkie materiały dowodowe w tej sprawie. Po ich ocenie prezes wraz z kolegium sędziów zdecydują czy odsunie sędziego od wykonywania obowiązków (takie zawieszenie może trwać miesiąc). Dziś sędzia złożył podanie o urlop.
Przeczytaj też:
Wrocławski sędzia posądzany o kradzież w markecie
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.