Podczas operacji spadł ze stołu, później zmarł. Rodzina powiadomiła prokuraturę
Czy upadek ze stołu operacyjnego podczas poważnego zabiegu chirurgicznego przyczynił się do śmierci pacjenta? Wyjaśnienia tej sprawy chce rodzina chorego z podwrocławskich Radwanic. O wypadku do którego doszło w szpitalu klinicznym w Poznaniu została zawiadomiona prokuratura.
Rodzina wybrała szpital w Poznaniu, bo zaufała lekarzom z tamtejszej kliniki. Jednak podczas operacji tętniaka aorty coś poszło nie tak. Jak opowiada nam córka 64-letniego mężczyzny zabieg został przerwany po około 6 godzinach i lekarze poinformowali jedynie, że chory wpadł w hipotermię. Dopiero następnego dnia okazało się, że spadł ze stołu i stracił bardzo dużo krwi. Był poobijany i miał uszkodzony staw barkowy. Potem zaczęły się komplikacje, kolejne narządy odmawiały posłuszeństwa, przestały pracować nerki, jelita, płuca. Ostateczne mężczyzna zmarł.
Jak opowiada nam córka Izabela Klapińska na początku lekarze nie mówili dlaczego operacja została nagle przerwana. - Profesor powiedział, że operacja przebiegła pomyślnie, ale należy ją dokończyć za dwa-trzy tygodnie, bo tato stracił dużo krwi - mówi Izabela Klapińska.
Rodzina prawdy dowiedziała się dzień później. - Był bardzo poobijany. Powiedziano nam, że był zapięty w pasy, a mimo to spadł - dodaje Izabela Klapińska:
Wszystko jest zapisane w dokumentacji medycznej.
- Każdy kolejny dzień przynosił nowe - złe informacje. Okazało się, że ma krwiaka na nerce i że przestała ona działać. Przez cały tydzień tata strasznie cierpiał, był na morfinie - dodaje córka chorego Izabela Klapińska.
Poznańska prokuratura potwierdza, że prowadzi postępowanie w tej sprawie i czeka na opinię biegłego. Sąd zwolnił już medyków z tajemnicy lekarskiej. Szpital powołał swoją wewnętrzną komisję. Na razie nie odpowiedział na pytania o wyniki.
Przesłał jednak do naszej redakcji obszerne wyjaśnienia.
Na sali operacyjnej Bloku Operacyjnego Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej nie ma założonego monitoringu. Nie jest on wymogiem ani zasadniczo zwyczajem w polskich salach operacyjnych, choć podejmujemy dyskusję rozważając jego zainstalowanie.
W związku z zapytaniem czy udało się wyjaśnić dlaczego pacjent, Pan K, spadł ze stołu operacyjnego, informuję, że odbyły się spotkania wyjaśniające związane z zaistniałą sytuacją oraz także przekazanym nam zgłoszeniem tzw. zdarzenia niepożądanego. Sprawa została podjęta podczas kolegialnego rozpatrzenia dwóch zespołów szpitalnych oraz podjęto próbę wnikliwego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
W związku z zapytaniem, dlaczego lekarze nie powiedzieli rodzinie o tym zdarzeniu bezpośrednio po operacji, informuję że wątek zwłoki w postępowaniu wewnątrzszpitalnym nie był odrębnie rozpatrywany i poruszany.
Odnośnie pytania o ryzyko związane z niezwłocznie kończoną operacją informuję, że oczywiście każde przerwanie nagłe operacji może mieć wpływ na sytuację pacjenta. Informuję, że zaistniałe zdarzenie było omawiane nie tylko w gronie odpowiedzialnych za zdarzenia medyczne w szpitalu, ale także w gronie osób zaangażowanych w sytuację oraz zarządzających szpitalem.
Odnośnie pytania o wyciągnięcie konsekwencji informuję, że Dyrekcja Szpitala podejmując pogłębioną refleksję i analizę przyczyn zaistniałej sytuacji nie uznała dotąd za słuszne wyciągnięcie konsekwencji służbowych dotyczących pracowników. Zaistniałe zdarzenie związane było ze splotem niekorzystnych sytuacji, których się oczywiście jako Szpital wstydzimy i głęboko to zdarzenie przeżyliśmy. Zwracamy jednakże uwagę na fakt, że sytuacja taka lub analogiczna - jak rozeznawaliśmy - nie zdarzyła się co najmniej w kilku ostatnich dziesiątkach lat w naszym szpitalu. Wypada nadmienić, że na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Naczyń podejmowane są zabiegi u pacjentów często w ekstremalnie trudnych warunkach operacyjnych oraz z zastosowaniem niezwykle skomplikowanych metod leczniczych, często o charakterze pionierskim. Zespoły Chirurgii Naczyniowej oraz Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii spełniają wszystkie niezbędne wymogi opieki o najwyższym stopniu referencyjności dla tego typu oddziałów oraz cieszą się szczególnym zaufaniem pacjentów. Zespoły są poddawane pozytywnej weryfikacji w zakresie uprawianych specjalizacji medycznych.
Ekstremalne jest ryzyko związane z wykonywanymi zabiegami ciężko chorych pacjentów, choć wymagają szczególnej rozwagi. Zwłaszcza w przypadku pacjentów, którym odmawiano postępowania w innych ośrodkach. Pacjenci ci wymagają szczególnego podejścia, jednakże opieka nad nimi obarczona jest szczególnie wysokim ryzykiem. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku pacjenta, p. K.
Zespół szpitala poczuwa się do podejmowania refleksji i działań związanych ze skutecznym unikaniem podobnych sytuacji w jakiejkolwiek mierze zagrażającym bezpieczeństwu pacjentów poddanych naszej pieczy.
Z poważaniem
dr hab. med. Szczepan Cofta
Naczelny Lekarz Szpitala
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.