"To cud, że żyję" - mówi pracownik KGHM, który spadł z 30 metrów

Elżbieta Osowicz | Utworzono: 2017-01-18 13:04 | Zmodyfikowano: 2017-01-18 13:14
"To cud, że żyję" - mówi pracownik KGHM, który spadł z 30 metrów -

To cud, że żyję - mówi jeden z poszkodowanych w wypadku na zbiorniku Żelazny Most należącym do KGHM koło Polkowic. Z niewyjaśnionych na razie przyczyn zerwała się winda w betonowym szybie wybudowanym na środku błotnistego jeziora. - Spadliśmy na samo dno szybu. To mogło być około 30 metrów. Uderzyliśmy w posadzkę. Jak staliśmy, nagle wszyscy leżeliśmy. Byliśmy przytomni, każdy z nas odczuwał ból, pocieszaliśmy się nawzajem. Czekaliśmy, po pewnym czasie nadeszła pomoc - opowiada 42-latek, który trafił do wrocławskiego szpitala wojskowego.

Do poszkodowanych trzeba było dopłynąć łódką. Potem ratownicy musieli zjeść na dno szybu, dopiero po założeniu uprzęży poszkodowanym mogli transportować ich do góry. Tam już czekał śmigłowiec. Akcja ratunkowa była niezwykle skomplikowana, uczestniczyło w niej kilkadziesiąt osób. Do nas trzeba było dopłynąć, pomoc nadeszła szybko, natomiast nam czas się dłużył. Obolali byliśmy. Nie wiedzieliśmy jakie obrażenia mamy. Ratownicy dostali się do nas po drabinie, wyciągnęli nas na linach. Akcja przebiegła bardzo sprawnie - mówi uratowany mężczyzna. 

U naszego rozmówcy skończyło się na złamanej nodze, pękniętym mostku i lekkim urazie kręgosłupa. Prawdopodobnie będzie potrzebna operacja kości podudzia. Dwaj pozostali mężczyźni są leczeni we Wrocławiu przy Borowskiej i w Legnicy - ich stan jest poważny, choć stabilny. 35 latek, który trafił na Borowską przebywa na intensywnej terapii, ma liczne złamania. Drugi przeszedł dziś operację neurologiczną w Legnicy. Przyczyny wypadku wyjaśnia komisja specjalistów KGHM oraz Państwowej Inspekcji Pracy.

Posłuchaj rozmowy z uratowanym

Żelazny Most to największy w Europie zbiornik odpadów poflotacyjnych należący do KGHM Polska Miedź SA. Nazwa pochodzi od miejscowości w pobliżu której jest położony. Usytuowany na wschód od Polkowic przy miejscowości Rudna, w Legnicko-Głogowskim Okręgu Miedziowym (lat/lon 51,513 16,209). Budowę zbiornika rozpoczęto w 1974 roku, a eksploatację (i równoczesną rozbudowę) od 12 lutego 1977 roku. Na jego potrzeby zalano trzy miejscowości: Barszów, Kalinówka i Pielgrzymów.  W zbiorniku znajduje się 700 milionów metrów sześciennych brei, która powstała po uszlachetnieniu rudy. Na razie nie znane są przyczyny wypadku - ustali je specjalna komisja.

 

 


Komentarze (6)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Toporek2017-01-19 17:22:28 z adresu IP: (31.179.xxx.xxx)
Wojtas trzymaj się!!!
~Geo5wiec2017-01-18 20:59:03 z adresu IP: (5.172.xxx.xxx)
Obecne wały cały czas się przemieszczają. Piezometry są są już tak wysokie... Zakaz kopania studni w okolicy. To tylko kwestia przypadku, czy te wały będą stały...
~górnik powierzchniowy2017-01-19 12:23:34 z adresu IP: (78.88.xxx.xxx)
Profesora, który czarno widział pokazaną na zdjęciu koncepcję rozbudowy obiektu pogoniono. Jak były wysokie stany Odry to cichcem spuszczano wodę po przeróbce z kopalń. To był i jest nadal problem KGHM'u . Japończycy chcieli kupić obiekt i przerabiać osady. Ich też pogoniono.
~geowiec2017-01-18 20:56:32 z adresu IP: (5.172.xxx.xxx)
~górnik powierzchniowy2017-01-18 19:03:40 z adresu IP: (78.88.xxx.xxx)
Jeździłem na ten obiekt przeprowadzać pomiary przed ponad 20 laty temu. Skarpa okalająca plażę była wtedy łagodna - dawało się na nią wejść bez wysiłku. Po powierzchni zbiornika aby robić pomiary pływało się bączkiem. Naokoło zbiornika były otwory piezometryczne do przeprowadzania pomiarów poziomu wody i jej zasolenia. Bano się aby nie było przebić wody przez wał usypany z piasku i angażowano różdżkarzy do sprawdzania szczelności wału. Plaża opadała łagodnie ku wodzie i jak był wiatr to nawiewał solne pyły na okoliczne pola uprawne. Stabilizacji powierzchni plaży była problemem. Ale największym problemem była pamięć o tym co się stało 13 grudnia 1967 roku w Iwinach. O godzinie 3 w nocy nastąpiło przerwanie grobli zbiornika osadów poflotacyjnych koło kopalni „Konrad”. Wysoka na sześć metrów fala błota zalała Iwiny i sąsiednie wsie. W związku z tym ci co odpowiadali za Żelazny Most nie mieli lekkich snów.
~Jacc2017-01-19 17:31:03 z adresu IP: (31.179.xxx.xxx)
Co ma wspólnego Żelazny Most z Iwinami? Tylko tyle, że i tu i tam były składowane odpady poflotacyjne. Tyle że w Iwinach "woda" była dostarczana od środka i kierowana w stronę wałów, a na ŻM odwrotnie od wałów do środka gdzie usytuowane są wieże. Tam nie było plaż, woda stykała się bezpośrednio z koroną zbiornika, tu plaże mają kilkaset metrów i nie ma mowy o przelaniu! Popytajcie sąsiadów, którzy byli na dniach otwartych Oddziału Zakład Hydrotechniczny. Zmienili zdanie nt. bezpieczeństwa tego obiektu!