Były emocje, jest zwycięstwo. Koszykarki Ślęzy pokonały AZS Pszczółkę
Zaczęło się źle. Pierwsza kwarta wyglądała tak jakby najlepsza ligowa defensywa na nią po prostu nie dojechała Wrocławianki pozwały rywalkom na łatwe wejścia pod kosz, a zdarzyła się nawet sytuacja w której po ariballu, lubinianki bezkarnie dokończyły akcję pod koszem. Koszykarki AZS ponad połowę swoich punktów (12 z 21) zdobyły wtedy w pomalowanym. Ślęzie nie szło nie tylko w obronie, ale i w ataku. Dobre momenty wrocławianek w pierwszej kwarcie? Tylko końcówka w której rytm znalazła Nikki Greene, a Sharnee Zoll trafiła rzut równo z syreną - po indywidualnej akcji z półdystansu. Zawodniczki Arkadiusza Rusina przegrywały 16:21.
W drugiej kwarcie drużyny zamieniły się rolami. Ślęza szybko odrobiła straty notując nawet serię 9:0 dzięki, której po 6 minutach tej odsłony było już 29:22 dla gospodarzy. Liderką wrocławianek byłą kapitan - Sharnee Zoll. Amerykanka zdobyła wtedy 8 punktów i 3 asysty. Koszykarki AZS grały natomiast słabo. Zanotowały 6 strat, ale dzięki udanej końcówce schodziły do szatni przegrywając tylko 32:36.
Po powrocie na parkiet drużyna gospodarzy nie straciła ofensywnego rytmu. Nikki Greene pewnie radziła sobie pod koszem, a kiedy Marissa Kastanek trafiła trójkę z rogu było już 43:34 dla Ślęzy po nieco ponad 3 minutach trzeciej kwarty. AZS ciągle był jednak w grze. Wrocławianki w dwóch akcjach odpuściły krycie na obwodzie, a rywalki zamieniły te okazje na sześć punktów. W połowie kwarty przewaga Ślęzy stopniała do wyniku 45:42 i taka sama różnica (52:49) była na 80 sekund przed końcem tej odsłony. Wrocławianki przed ostatnią syreną zdążył jednak wtedy zdobyć jeszcze 7 punktów bez odpowiedzi. Wisienką na torcie była rozrysowana przez Arkadiusza Rusina ostatnia akcja - zamykające podanie do linii do ścinającej Agnieszki Skobel, która zaliczyła w tej sytuacji 2+1 dokładając do udanego wejścia pod kosz jeszcze celny rzut wolny.
Ślęza prowadziła przed startem decydującej kwarty 59:49. Wrocławianki weszły w nią z dwoma udanymi akcjami i na osiem minut przed końcem przy stanie 63:49 praktycznie odłożyły mecz do koszykarskiej zamrażarki. Dobrą zmianę dała środkowa Agnieszka Majewska trafiając zarówno jako kończąca akcję jak i ponawiająca ją po zbiórce. Po jednym z takich zagrań było już 69:51 na niewiele ponad 6 minut przed końcem meczu. Do końca nic się nie zmieniło i wrocławianki odniosły już 12 ligowe zwycięstwo w tym sezonie.
Liderką wrocławianek byłą Sharnee Zoll. Amerykańska rozgrywająca jako jedyna ze wszystkich zawodniczek zanotowałą double-double składające się z 20 punktów i 10 asyst. Ślęza pokonała AZS mimo iż musiała sobie radzić bez Agnieszki Śnieżek. Duże minuty - 17 - pod jej nieobecność dostałą Zuzanna Sklepowicz. Rezerwowe Ślęzy zdobyły o 9 punktów więcej od swoich rywalek (19:10). Wrocławianki wygrały też zapowiadaną jako kluczową walkę na tablicach: 39:38 w zbiórkach, 12:8 w zbiórkach w ataku i 11:10 w punktach drugiej szansy.
Ślęza Wrocław - AZS Pszczółka Lublin 80:71 (16:21, 20:11, 23:17, 21:22)
Punkty dla Ślęzy: Zoll 20 (10 asyst), Greene 14, Kastanek 10, Skobel 9 (10 zbiórek), Kaczmarczyk 8, Rymarenko 8, Majewska 6, Sklepowicz 5
Punkty dla AZS Pszczółki: Magden 17, Ugoka 14, Owczarzak 13, Jujka 9, Dorogobuzowa 7, Boyd 7, D. Mistygacz 3
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.